Co ciekawe, pozytywny bohater nie jest lekarzem, ratownikiem medycznym lub pielęgniarzem. Z medycyną ma jedynie tyle wspólnego, że stojąc na czele tzw. Zjednoczonej Prawicy w powiecie złotowskim, uczestniczył w operacji przeszczepienia do niej lewicowych tkanek, młodych i starych oczywiście. Zabieg został wykonany dość sterylnie, bo odbywał się dopiero przy poparciu dla tego tworu politycznego na poziomie zbliżonym do 40 procent. Nie dziwi zatem, że wszystko się przyjęło, a znieczulony socjalem prawicowy elektorat uznał, i to bez słowa sprzeciwu, że to tkanki macierzyste.
I mogliby tak sobie wszyscy żyć spokojnie i dostatnio, jak pewna pani Dorota (która kiedyś była asystentką poseł Marty, później szefową państwowej agencji, a teraz, jak ćwierkają wróbelki na mieście, cieszy się nową posadą w branży naftowej), gdyby pan Wiesław nie zamieszał i nie wystąpił z partii prawej i sprawiedliwej. Konsekwencją tego kroku było odwołanie go z Rady przy Szpitalu Powiatowym w Złotowie przez wojewodę Michała, i jednoczesne desygnowanie na to stanowisko pana Karola, kuzyna pani Doroty, a kiedyś (a może jeszcze) asystenta poseł Marty. Szczerze powiem, że nieco zaskakują tak niskie aspiracje pana Karola, wszak stosunkowo niedawno dyrektorem ośrodka administracji TVP (mowa o mediach pana Jacka K.), został pan Grzegorz, jego kuzyn i brat pani Doroty. I pomyśleć, że pan Grzegorz, odkrycie pana Wiesława, jeszcze niedawno rywalizował z PiS o władzę w powiecie złotowskim, startując w jednym komitecie wyborczym z byłymi sekretarzami PZPR szczebla miejskiego i wojewódzkiego, których bez trudu można odnaleźć również w inwentarzu IPN.
Na tym epopeja oczywiście się nie kończy, bo tu pojawiają się wolne i niezależne media w wydaniu lokalnym. Oczywiście tak wolne i niezależne jak te sądy, o które jeszcze niedawno walczył starosta Ryszard – dziś niekwestionowany lider Zjednoczonej Prawicy w powiecie złotowskim. Z materiału lokalnej tv płynie jasny przekaz, że pan Karol to „bad boy”. Jako argumenty przywołane zostały: „dyscyplinarka”, którą rzekomo dostał kilka lat temu w złotowskim szpitalu, oraz rzekoma utrata prawa jazdy z wiadomych przyczyn. Przeciętny Polak, polujący przez większość miesiąca na promocje w Biedronce, Dino lub Lidlu, które tylko nieco spowalniają galopujący odpływ resztek oszczędności, nie ma czasu na weryfikacje tego rodzaju informacji. W telewizji pokazali, w radio powiedzieli, w prasie napisali, znaczy tak jest. Na szczęście dla pana Karola są też Polacy nieprzeciętni, którzy mają czas na inne sprawy. W tym miejscu przywołam produkt multimedialny poseł Marty, który nosi tytuł: „Małe ojczyzny – wielcy ludzie” (to o teraźniejszości, bo historia to wciąż za wysokie progi dla tej parlamentarzystki). Można go zobaczyć w tej samej telewizji, która wyprodukowała materiał o złym Karolu. W produkcie „Małe ojczyzny – wielcy ludzie” ukazana została m.in. pewna młoda niewiasta, którą chyba pasjonuje komentowanie na FB, bo broni, z determinacją równą norweskiemu skrzatowi, pana Karola (byłego/obecnego asystenta poseł Marty). Oczywiście film o tym nie wspomina. Może dlatego w jej ślady nie poszli Radni Powiatu Złotowskiego, ze starostą Ryszardem na czele, i sytuacja na ten moment jest patowa.
Z boku można pomyśleć, że ścierają się tu jakieś frakcje, a na tej podstawie wysnuć dalszy wniosek, że rozpoczęły się przedbiegi przed zbliżającymi się wyborami. W tym kontekście rysują się dwa scenariusze. Pierwszy jest taki, że wojna się zaostrzy i będą ofiary. Na przykład mandatu parlamentarnego nie otrzyma poseł Marta (i kto wtedy będzie przecinał wstęgi i otwierał drogi na salach gimnastycznych w okolicy Szamocina?). Ofiarą może być też poseł Grzegorz, który kiedyś zasłynął powołując „patriotyczną brać” (skończyło się na nazwie, balach i szumnych zapowiedziach), a obecnie stawia wyraźnie na teraźniejszość, i stąd zapewne deficyt chociażby patriotycznych wpisów na jego profilu FB (m.in. z okazji rocznicy rzezi wołyńskiej). Oczywiście ofiarami mogą być także: pan Marcin, pan Krzysztof oraz młode wilczki, które od lat przebierają nóżkami, by wejść na wyższy level polityki. Drugi scenariusz to pokój. Jak go jednak osiągnąć? Może za pomocą mediacji znanego oligarchy z powiatu pilskiego? Cieszy się wszak autorytetem u wszystkich. Pewnie nie zdejmie pasa i d... nie złoi, jak to zwykł czynić w przeszłości wobec drobnych złodziejaszków, ale na pewno opierniczy w stylu: hola, hola, moje dzieci, przywołując tym samym towarzystwo do porządku.
Na koniec felietonu opowiem pewną historię. Stosunkowo niedawno stałem w kolejce w cukierni. W myślach rozbrzmiewały mi wypowiedzi pana Wiesława, który w materiale lokalnej telewizji dość mocno akcentował słowo „pycha”. Nagle moją uwagę przykuła pewna pani, która jadła nieznane mi z nazwy ciastko. Była zadowolona, zrelaksowana, uśmiechnięta. Zdawała się też być nieskora do wszczynania jakichkolwiek konfliktów. Powtarzała za to: pycha, pycha, pycha. Jakże niewiele człowiek potrzebuje i łagodnieje – pomyślałem. Wystarczy go tylko dobrze nakarmić. To co, może torcik dla pana Wiesława?
Piotr Tomasz
ps. Zanim ktoś nadgorliwy zacznie tworzyć konta na zrzucie typu „Torcik dla Wiesława”, informuję, że ten dalej pozostaje członkiem Zarządu Powiatu Złotowskiego (w ramach koalicji Zjednoczonej Prawicy). Pobiera też resortową emeryturę (wypracowaną m.in. w więziennictwie w okresie PRL). Za okres marzec 2020-marzec 2021 było to blisko 122 000 złotych. Do tego jest jest jeszcze dieta radnego (około 10 000 złotych) i wypłata z tytułu umowy o pracę.
Wyjaśniam również, że sam nie kupiłem słodkości dla pana Wiesława z ważnych powodów. Kilka lat temu walczyłem na sali sądowej o wolność słowa i prawdę historyczną dotyczącą komunizmu i jednego z jego piewców. Na rozprawach pojawiali się kibice Lecha Poznań, działacze Solidarności, krewni osób związanych z Żołnierzami Wyklętymi. Udzielali mi w ten sposób ważnego wsparcia. Ta batalia, bo było kilka rozpraw, kosztowała mnie kilka tysięcy złotych (grzywna, utrata zarobków, kosztowne dojazdy). Ostatecznie przegrałem w sądzie, sądzie którego niezawisłości bronił m.in. starosta Ryszard - obecnie lider Zjednoczonej Prawicy w powiecie złotowskim. Po jednej z rozpraw, na której nie było pana Wiesława - aktualnie członka Zarządu Powiatu, udałem się wraz z moim serdecznym przyjacielem do jego domu. Zobaczyliśmy obraz lidera prawicy, który siedział w ogrodzie w kapciach i pił kompot. Właśnie dlatego nic mu nie kupiłem w cukierni. Zgodzą się zapewne Państwo, że do kompotu ciasto nijak nie pasuje.
Napisz komentarz
Komentarze