Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 29 marca 2024 05:39
Przeczytaj!
Reklama

Żołnierz i konspirator - Franciszek Cichowski

Podziel się
Oceń

Małe Ojczyzny posiadają zazwyczaj swoich wielkich bohaterów. Regułą jest jednak, że niewielu współcześnie żyjących o nich pamięta. Jeszcze trudniej doszukać się jakichkolwiek miejsc w przestrzeni publicznej, które oddawałyby im należny hołd. Takim przykładem w gminie Krajenka jest Franciszek Cichowski, którego życiorys znakomicie wpisuje się w wartości kryjące się pod słowami: Bóg–Honor–Ojczyzna.

Urodził się 21 listopada 1893 roku w miejscowości Byszki (powiat chodzieski). Jego rodzicami byli Jakub i Franciszka z domu Jahnz. Miał pięciu braci i dwie siostry. W 1914 r. ukończył Średnie Seminarium Nauczycielskie w Pile i podjął pracę wyuczonym zawodzie w Stronnie koło Bydgoszczy. W okresie I wojny światowej, kiedy Polska znajdowała się jeszcze pod zaborami, służył w niemieckiej armii. 15 września 1914 roku został wcielony do 20 Pułku Artylerii Polnej w Poznaniu (VI Korpus). W maju 1915 roku skierowano go na front wschodni (Rosja), a trzy miesiące później południowy (Serbia). Ciężkie wojenne warunki sprawiły, że nabawił się odmrożenia kończyn oraz zapalenia płuc. Właśnie z tego powodu w grudniu 1915 r. trafił do lazaretu w Lipsku i Pile. Na front powrócił rok później, służąc w 42 Pułku Artylerii Polnej (walczył we Francji). 9 kwietnia 1917 roku został ranny w głowę (odłamkiem granatu). To sprawiło, że ponownie trafił do lazaretu. Po wyleczeniu, w sierpniu 1917 r. oddelegowany został do Szkoły Wojennej w Metz. Przebywał w niej do listopada 1917 r. Następnie 26 grudnia 1917 r. skierowano go do Szkoły Strzelania Artyleryjskiego. Do końca I wojny światowej służył w 7 batalionie 42 Pułku Artylerii Polnej. Z niemieckiej armii odszedł 20 grudnia 1918 r. Dosłużył się w niej stopnia podporucznika. Obok tego otrzymał niemiecki żelazny krzyż.

Klęska państw centralnych (Austro-Węgier i Niemiec) podczas I wojny światowej, osłabienie Rosji oraz aktywność polskich polityków (m.in. Romana Dmowskiego i Ignacego Paderewskiego) sprawiły, że pojawiła się szansa na odbudowę polskiej państwowości. Warto przypomnieć, że organizację jej struktur rozpoczęła Rada Regencyjna (utworzona w październiku 1917 roku). Między innymi 13 grudnia 1917 roku powołała rząd, 3 stycznia 1918 r. wydała dekret o tymczasowej organizacji Władz Naczelnych w Królestwie Polskim, a 7 października 1918 roku ogłosiła niepodległość Polski. Do historii Rada Regencyjna przeszła jednak ze względu na 11 listopada 1918 r., kiedy to przekazała władzę Józefowi Piłsudskiemu. Oczywiście data ta nie oznaczała ostatecznego ukształtowania granic II Rzeczpospolitej. Przeciwnie, walka dopiero się rozpoczynała. Między innymi 27 grudnia 1918 roku wybuchło Powstanie Wielkopolskie, a 4 stycznia 1919 roku pod Nową Wilejką Armia Czerwona stoczyła bój z polską samoobroną, co stanowi symboliczny początek wojny z bolszewikami.

 

W książce „Śmiardowo Krajeńskie” znajduje się adnotacja, że Franciszek Cichowski brał udział w Powstaniu Wielkopolskim. Ten fakt potwierdza również najbliższa rodzina. Niestety brak innych źródeł, które pozwoliłyby rozwinąć ten wątek. Uczestnictwo Franciszka Cichowskiego w Powstaniu Wielkopolskim uprawdopodabnia to, że w tym zwycięskim czynie zbrojnym brali udział członkowie jego najbliższej rodziny. Między innymi młodszy brat – Marcel, który podczas powstania organizował i przerzucał na Mirosław (pow. Chodzież) ochotników do szeregów powstańczych. Później, w związku z grożącym aresztowaniem, przeszedł za linię frontu i wstąpił do oddziału powstańczego w Lubaszu koło Czarnkowa. Należy nadmienić, że w okresie trwania Powstania Wielkopolskiego Franciszek Cichowski zawarł ślub z Klarą Teresą Kluck. Z tego związku urodziła się dwójka dzieci, Anzelm i Regina.

 

Znacznie mniej wątpliwości budzi udział Franciszka Cichowskiego w wojnie z bolszewikami. W Centralnym Archiwum Wojskowym znajduje się informacja, że 17 sierpnia 1920 roku wstąpił na ochotnika do Armii Polskiej. Dostał przydział (w stopniu podporucznika) do baterii zapasowej 15 Pułku Artylerii Ciężkiej w Bydgoszczy. Jedenaście dni później został przeniesiony do 14 Pułku Artylerii Ciężkiej w Poznaniu. Jednostka ta znajdowała się wówczas "w stanie gotowości bojowej". Prawdopodobnie Franciszek Cichowski walczył więc w wojnie z bolszewikami. Tego rodzaju wspomnienie zachowało się w jego najbliższej rodzinie. Ponadto w kronice szkolnej w Pruszczu (która była prowadzona w okresie międzywojennym przez Cichowskiego), znajduje się adnotacja o jego udziale w walkach z Armią Czerwoną.

 

Szeregi wojska opuścił 23 grudnia 1920 r. (formalne przeniesienie do rezerwy nastąpiło 12 stycznia 1921 r.). Stało się tak na skutek „reklamacji” Kuratorium Szkolnego - Oddział Szkolnictwa Powszechnego w Bydgoszczy. Powodem wniosku był niedobór kadr nauczycielskich w tym regionie. Należy nadmienić, że tuż po opuszczeniu wojska Franciszek Cichowski został zweryfikowany do stopnia porucznika. 1 września 1922 r. przydzielono go ewidencyjnie do 7 Pułku Artylerii Ciężkiej. Potwierdza to książeczka stanu służby oficerskiej nr 613/33 (wydana 5 kwietnia 1934 roku w Grudziądzu), w której widnieje stopień porucznika rezerwy oraz funkcja dowódcy plutonu artylerii.

 

W okresie międzywojennym Franciszek Cichowski pracował jako nauczyciel w okolicach Bydgoszczy. Mowa o Stronnie, Koronowie oraz Pruszczu. Szczególną aktywność przejawiał w tej ostatniej miejscowości, w której spędził blisko 15 lat. Przez ten okres stał się jednym z liderów lokalnej społeczności. Aktywnie zaangażował się w działalność Towarzystwa Czytelni Ludowej, Katolickiego Stowarzyszenia Ludowego, Związku Rezerwistów, Towarzystwa Wojaków i Powstańców oraz Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”. Ponadto działał w Kółku Rolniczym i Kasie Stefczyka.

 

W latach 1924 – 1939 zapisał również piękne karty jako wychowawca młodzieży. To właśnie w Pruszczu (19 sierpnia 1939 roku) obchodził 25-lecie pracy pedagogicznej. Odbyła się wówczas wielka uroczystość, która połączona została z Mszą św. i okolicznościowym przyjęciem. Jubilat otrzymał życzenia m.in. od biskupa diecezjalnego. Ówczesny proboszcz Pruszcza, August Schwanitz, w okolicznościowym piśmie tak określił przymioty Cichowskiego. „Dzięki swemu prawemu charakterowi zaskarbił sobie zaufanie całego społeczeństwa Pruszcza i okolic. Jest on nie tylko dobrym wychowawcą młodzieży, ale rzutkim pracownikiem na niwie społecznej. Nie ma organizacji, w której nie brałby udziału...”. Dobre relacje z Kościołem nie były oczywiście przypadkowe. Franciszek Cichowski był gorliwym katolikiem. Należał m.in. do inicjatorów budowy kościoła w Pruszczu, pełniąc funkcję sekretarza w powołanym specjalnie do realizacji tego celu komitecie. Warto nadmienić, że Msze św. do 1929 roku, sprawowane były w tej miejscowości w specjalnie przystosowanej do tego celu klasie. Celebrowali je m.in. duchowni z Górnej Grupy, wśród których był beatyfikowany w 1999 roku o. Alojzy Liguda SVD.

 

W okresie międzywojennym Franciszek Cichowski był gorącym zwolennikiem sanacji. Jego zaangażowanie szczególnie mocno widoczne jest na kartach kroniki szkolnej, którą prowadził przez wiele lat. Opisane w niej zostały, obok życia placówki oświatowej, także uroczystości na cześć Marszałka Piłsudskiego, działalność społeczna różnych organizacji oraz przebieg świąt państwowych w Pruszczu, których Franciszek Cichowski był zazwyczaj organizatorem. W obliczu niemieckiego zagrożenia zaangażował się również w tworzenie Gminnego Koła Obrony Przeciwlotniczej oraz zbiórkę na rzecz Funduszu Obrony Narodowej.

 

Franciszek Cichowski brał czynny udział w wojnie obronnej 1939 r. Walczył pod Sochaczewem oraz Modlinem. Za poświęcenie na polu walki otrzymał awans na stopień kapitana oraz Krzyż Walecznych. Po kapitulacji Modlina spędził kilka tygodni w niewoli w Działdowie. Po zwolnieniu i krótkim pobycie w domu, trafił do obozu internowania w Świeciu. Spędził tam około 2 miesiące. Nie wiadomo w jaki sposób opuścił miejsce internowania, co niewątpliwie uratowało mu życie. W lasach niedaleko Świecia (Mniszek, Górna Grupa) Niemcy dokonywali bowiem masowych egzekucji. W okresie od października 1939 roku do kwietnia 1940 roku ich ofiarami padło około 10 000 Polaków. Należy podkreślić, że Mniszek jest drugim, po Piaśnicy, największym cmentarzem ofiar nazistowskiego ludobójstwa na Pomorzu.

 

Dalsze wojenne losy Franciszka Cichowskiego owiane są tajemnicą. Ze szczątkowych informacji wynika, że w końcowym okresie niemieckiej okupacji ukrywał się na terenie powiatu wyrzyskiego. Między innymi u rodziny Niedźwiedzkich, na plebanii w Kosztowie (u ks.Buławskiego) oraz w Gleszczonku. W tej ostatniej miejscowości zastało go wkroczenie Armii Czerwonej, która zmierzała na podbój Europy. Realizacja tego planu wymagała oczywiście podporządkowania ziem polskich. To spowodowało opór ze strony prawdziwych elit ówczesnego społeczeństwa. Począwszy od 1944 roku rozpoczęły się walki z sowieckim okupantem i tworzenie struktur konspiracyjnych. Najpierw na dawnych terenach wschodnich II Rzeczpospolitej, a z czasem na kolejnych jej obszarach.

 

Również na Ziemi Wyrzyskiej przystąpiono do tworzenia antykomunistycznego podziemia. Trudno jednak precyzyjnie określić moment rozpoczęcia jego działalności. Między innymi z tego powodu nie można potwierdzić, czy jego dziełem było np. strącenie samolotu i zastrzelenie oficera Wojenno-Wozdusznych Sił, ze 103 Samodzielnej Eskadry Lotnictwa Łącznikowego, młodszego lejtnanta gwardii Piotra Gusiewa. Zdarzenie to miało miejsce niedaleko Wyrzyska 21 marca 1945 r., a lakoniczna notatka o przyczynach śmierci lotnika głosi: „samolot zestrzelony przez bandę nad lasem; pilot Gusiew P. I. otrzymał śmiertelną ranę w głowę od kuli”. Wiele znaków zapytania pojawia się także przy pierwszej odnotowanej organizacji antykomunistycznej na Ziemi Wyrzyskiej. Mowa o Armii Krajowej – Obszar Pomorze. Jej założycielem był por. Tadeusz Tracz – Komentowski. Dowództwo po nim przejął Józef Eggert.

 

Pierwsza z wymienionych osób jest całkowicie anonimową postacią. Nie można wykluczyć, że Komentowski posługiwał się fałszywymi danymi. W aktach UB jego nazwisko przewija się wielokrotnie w zeznaniach i to tylko w kontekście jego pobytu na Krajnie. Nie ma natomiast informacji, czy był rozpracowywany przez UB, w jaki sposób był poszukiwany itp. Znacznie więcej wiadomości pojawia się natomiast przy osobie Józefa Eggerta. Oczywiście należy brać poprawkę, że pochodzą one z akt UB. Według nich Józef Eggert urodził się 8 lutego 1915 roku w Wysokiej koło Piły. We wrześniu 1939 roku rzekomo walczył w obronie Wybrzeża. Dokumenty wytworzone przez UB nie wskazują precyzyjnie w jaki sposób dostał się do niewoli. Mowa w nich natomiast, że przebywał w obozach koncentracyjnych w Stutthofie i Auschwitz. Interesujący jest fakt, że z wymienionych miejsc masowej zagłady miał podjąć udane próby ucieczki. Z obozu w Stutthofie zbiegł w 1942 r. Później rzekomo nawiązał współpracę z AK (w dokumentach UB mowa, że ukończył „Podchorążówkę” w Otwocku). Do obozu koncentracyjnego w Auschwitz trafił zaś w wyniku „łapanki”, która miała miejsce w 1943 roku na ulicach Warszawy. W tym czasie posługiwał się kenkartą na nazwisko Zdzisław Karnicki. Pod koniec 1943 roku, w trakcie transportu z Auschwitz do Mauthausen udało mu się zbiec. Jest to jedyny potwierdzony w innych dokumentach epizod z życia Józefa Eggerta. Późniejsze losy rodzą jeszcze więcej znaków zapytania. Józef Eggert miał brać udział w Powstaniu Warszawskim w zgrupowaniu Chrobry II, a po wkroczeniu Sowietów zostać zmobilizowany do batalionu morskiego w Gdyni. Tam rzekomo odnalazł go jego dowódca z okresu powstania, który nakazał mu dezercję z Wojska Polskiego i objęcie dowództwa nad oddziałem AK w powiecie wyrzyskim.

 

Taka formacja rzeczywiście działała od wiosny do później jesieni 1945 r. na terenach należących obecnie do powiatów złotowskiego i pilskiego. Liczyła około 80 osób. Miała swoje placówki głównie w Miasteczku Krajeńskim, Bługowie, Tłukomach i Wysokiej. Przysięga od nowych członków odbierana była z reguły w obecności duchownych katolickich. Byli nimi ks. Jan Baranowski z Miasteczka Krajeńskiego oraz ks. Jan Bonin ze Sławianowa. Członkowie mieszkali w swoich domach, gromadzili broń i werbowali nowych członków. Nie podejmowali natomiast akcji zbrojnych. Wyjątkiem była placówka w Miasteczku Krajeńskim, która przeprowadziła 3 rekwizycje na gorzelnie państwowe. Organizacji AK - Obszar Pomorze oraz Józefowi Eggertowi, w którego życiorysie pojawia się ciekawy wątek związany z Piłą, poświęcę więcej miejsca w Zeszytach Historycznych Pilskich Dni Pamięci Żołnierzy Wyklętych 2020.

 

Trudno wskazać dokładny moment, w którym Franciszek Cichowski nawiązał kontakt z organizacją AK – Obszar Pomorze. Wiadomo, że nosił w niej pseudonim „Krąg”. Można domniemywać, że jego werbunku dokonał por. Tadeusz Tracz Komentowski, którego poznał w marcu 1945 roku. Oficer wraz z dwoma żołnierzami kwaterował wówczas przez 10 dni w Gleszczonku. W trakcie rozmowy Komentowski zasugerował, że są spokrewnieni (temu twierdzeniu zaprzecza rodzina Franciszka Cichowskiego). Po opuszczeniu Gleszczonka żołnierze przenieśli się na teren Złotowa. Prawdopodobnie w kwietniu 1945 roku Komentowski raz jeszcze odwiedził Franciszka Cichowskiego. Być może właśnie wówczas ten przystąpił bądź wyraził chęć przystąpienia do konspiracji.

 

Pewne jest, że przez kolejne tygodnie nie utrzymywali ze sobą kontaktu. Dopiero pod koniec lipca 1945 roku Cichowski dostał wiadomość od Komentowskiego, że ma przyjechać do Bługowa. Przekazał ją jeden z kwaterujących wcześniej w Gleszczonku żołnierzy. Powodem zawiadomienia było zaprzysiężenie około 20 nowych członków AK – Obszar Pomorze. Odbyło się ono w domu miejscowego sołtysa prawdopodobnie na początku sierpnia 1945 roku. Przy zaprzysiężeniu obecni byli także: porucznik Tadeusz Tracz Komentowski, oficer po cywilnemu (prawdopodobnie Józef Eggert), uzbrojony żołnierz oraz ks. Jan Bonin ze Sławianowa. Ceremoniał dopełniły przemówienia. Jedno z nich wygłosił Franciszek Cichowski, który mówił o konieczności dochowania przysięgi i wierności rządowi w Londynie. Oprócz niego głos zabrał również oficer po cywilnemu, który nakreślił zadania organizacji. Należało do nich trwanie w konspiracji i wyczekiwanie na rozwój sytuacji międzynarodowej. Ponadto zbieranie informacji od członków PPR o sytuacji w regionie. Oficer wyraził także pogląd, że wkrótce dojdzie do wojny między Zachodem i Sowietami. Wskazał też moment przystąpienia organizacji do działania, tj. gdy Armia Czerwona znajdzie się w defensywie i będzie wycofywać się z Polski. Po spotkaniu oficer zabrał listę z nazwiskami członków podziemia i udał się w kierunku Kcyni.

 

Na trop AK - Obszar Pomorze, Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Wyrzysku trafił jesienią 1945 r. Rozpoczęły się aresztowania, które objęły niemal wszystkich członków grupy. Wśród zatrzymanych znalazł się m.in. Franciszek Cichowski, którego wyrzyska bezpieka aresztowała 11 grudnia 1945 r. W trakcie śledztwa przesłuchiwany był między innymi przez śledczego PUBP w Wyrzysku, Kazimierza Malendowicza. 14 stycznia 1946 roku sprawa została przekazana Prokuratorowi Wojskowemu Okręgu Poznańskiego w Poznaniu z wnioskiem o pociągnięcie do odpowiedzialności karnej z art. 1 Dekretu o ochronie Państwa.

 

Franciszek Cichowski sądzony był wraz z kilkoma innymi członkami AK - Obszar Pomorze przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Poznaniu na sesji wyjazdowej w Wyrzysku. Rozprawa odbyła się 9 lutego 1946 roku, przewodniczył jej sędzia Marian Piękosz. Oprócz niego skład orzekający uzupełniali ławnicy: Stefan Kistowski oraz Michał Zawichrowski. Obrońcą był Kazimierz Nowosielski. Proces toczył się pod nieobecność oskarżyciela. Po zakończeniu przewodu sądowego Franciszek Cichowski usłyszał wyrok 4 lat pozbawienia wolności oraz utratę praw publicznych na 1 rok. Do wysokości wyroku przyczyniła się głównie mowa wygłoszona w Bługowie oraz zeznania dwójki współoskarżonych, którym zapewne z tego względu sąd obniżył karę. Franciszek Cichowski karę odbywał w areszcie w Wyrzysku i więzieniu we Wronkach.

 

Mury zakładu karnego opuścił na skutek ogłoszonej w lutym 1947 roku amnestii. W poszukiwaniu miejsca pracy udał się na teren powiatu złotowskiego. Dzięki otrzymanej propozycji pracy z Inspektoratu Szkolnego w Złotowie, w sierpniu 1947 r. przyjechał do Śmiardowa Krajeńskiego (gmina Krajenka), obejmując posadę nauczyciela, a następnie kierownika placówki. Podczas dziesięcioletniego pobytu w tej miejscowości ponownie ujawnił swoje zamiłowanie do pracy społecznej. Dzięki niemu aktywnie zaczęły działać PCK, ZHP, samorząd uczniowski, liga lekkoatletyczna oraz komitet rodzicielski, z którego pomocą ogrodził boisko szkolne, wyremontował toalety, utworzył bibliotekę, zakupił przybory uczniowskie i radio. Razem z żoną zorganizował także dożywianie dzieci. Ponadto otoczył opieką osoby dorosłe, prowadząc dla nich popołudniami kursy czytania i pisania. Kierował również remontem miejscowej kaplicy.

Zmarł 1 grudnia 1957 r. Pochowany został na Cmentarzu Parafialnym w Krajence. Jego grób przetrwał do czasów współczesnych.

 

Piotr Janusz Tomasz

(Krajenka)

 

Źródła: materiały własne autora. zbiory rodziny Sośnickich, Wojskowe Biuro Historyczne w Warszawie, Instytut Pamięci Narodowej, Szkoła Podstawowa w Pruszczu, książka „Śmiardowo Krajeńskie” autorstwa Teresy Brzezińskiej i Grzegorza Bąbińskiego

 



Napisz komentarz
Komentarze
zachmurzenie małe

Temperatura: 4°CMiasto: Złotów

Ciśnienie: 1001 hPa
Wiatr: 14 km/h

ReklamaMarcin Porzucek - Poseł na Sejm RP
KOMENTARZE
Autor komentarza: Bernadeta Anderson - BartoschTreść komentarza: Moja babcia Franciszka Bartosch z Grochowskich pochodzi z tamtych stron a to może jej wujek Maksymilian GrochowskiData dodania komentarza: 28.03.2024, 13:17Źródło komentarza: Wielki Skromny Człowiek – ks. Maksymilian GrochowskiAutor komentarza: odpTreść komentarza: Pod skrzydełkami i szkolony przez Wełniaka to albo będzie apodyktyczny tak jak on, albo będzie cały czas zaglądał w telefon czekając na instrukcjeData dodania komentarza: 27.03.2024, 22:23Źródło komentarza: Podatek od psów w Złotowie? A może też od posiadania innych zwierząt?Autor komentarza: XDTreść komentarza: Dałeś sobie sam odpowiedz twierdzącą.Data dodania komentarza: 27.03.2024, 07:58Źródło komentarza: Podatek od psów w Złotowie? A może też od posiadania innych zwierząt?Autor komentarza: JolaTreść komentarza: Czy ktoś naprawdę czyta te wypociny?Data dodania komentarza: 27.03.2024, 00:35Źródło komentarza: Podatek od psów w Złotowie? A może też od posiadania innych zwierząt?Autor komentarza: Piotr Janusz TomaszTreść komentarza: To prawda, może być coraz trudniej. To nie znaczy, że należy się poddawać. Kolejne historie wkrótce na 77400.pl. To jedyny portal w regionie, który postawił na historię. Poza tym trzyma poziom i prawy kurs od niemal 15 lat. Dlatego moje teksty nadal będą się tu pojawiać. Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia 7 kwietnia.Data dodania komentarza: 26.03.2024, 19:16Źródło komentarza: Śmierć funkcjonariusza w Skórce koło PiłyAutor komentarza: sesjaTreść komentarza: Mądrze Żelichowskiemu odpowiedział radny Justyna, że jeżeli Żelichowski, tzn. rada, wprowadzi taki podatek, to gwarantuje mu że znowu będzie więcej psów na ulicach, a na chwilę obecną mamy z tym spokójData dodania komentarza: 26.03.2024, 18:47Źródło komentarza: Podatek od psów w Złotowie? A może też od posiadania innych zwierząt?
Reklama