Adam Sznejfeld, senator wybrany z naszego okręgu wyborczego, wysłał niedawno pismo do premiera Donalda Tuska. Domaga się w nim karania za tzw. „mowę nienawiści” i ścigania takich przypadków z urzędu. Ponadto wprowadzenia „rozszerzonej ustawowej definicji mowy nienawiści”. Zapewne szef rządu jeszcze nie zdążył na niego odpowiedzieć, a już sędzia Sądu Rejonowego Gdańsk-Południe skazał jednego z członków Fundacji Pro-Prawo do Życia na rok ograniczenia wolności i zapłatę nawiązki w wysokości 15 tys. zł, mimo że ten przytoczył publicznie tylko to, co przeczytał w zachodnich czasopismach medycznych. W jakim kierunku to wszystko pójdzie? Odpowiedź przynosi historia. Sięgnijmy zatem do czasów, w których m.in. ojciec eurodeputowanego Włodzimierza Cimoszewicza (Koalicja Europejska PO PSL SLD .N Zieloni) i brat Adama Michnika budowali na ziemiach polskich komunistyczny totalitaryzm. Jak wówczas wyglądała walka z mową nienawiści?