Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 12 grudnia 2025 16:42
Reklama

Bitwa o zachowanie polskiej szkoły w Krajence

Podziel się
Oceń

W 1772 roku miał miejsce pierwszy rozbiór Polski. Jego ofiarą padła również Krajna, która dostała się pod niemieckie panowanie. Dla części tych ziem trwało ono do 1945 roku. Nie oznacza to jednak, że ziemie te uległy w tym czasie całkowitej germanizacji. Stało się tak za sprawą nauczycieli oraz działaczy polonijnych, którzy walczyli o pielęgnowanie języka polskiego, kultury i historii polskiej Krajny. Osoby te były szykanowane przez Niemców. Obrazuje to m.in. przykład Krajenki.

Rozporządzenie pruskiego ministerstwa oświaty z 31 grudnia 1918 roku zliberalizowało twardą politykę władz niemieckich w zakresie nauczania języka polskiego. Należy przy tym podkreślić, że te pozorne ustępstwa podyktowane były jedynie koniecznością upominania się o sprawy własnej mniejszości w innych krajach, a nie faktyczną zmianą kursu. Faktem jest jednak, że na terenie niemieckich szkół państwowych, choć tylko w kilku rejencjach, rozpoczęła się nauka języka polskiego. Z tego przywileju skorzystały m.in. polskie dzieci z terenu Kreis Flatow (powiat złotowski). Umożliwiono im naukę religii, czytania i pisania (na stopniu średnim i wyższym szkoły powszechnej), ograniczając jednak ten czas do zaledwie trzech godzin tygodniowo. Tego rodzaju zajęcia wprowadzono między innymi w niemieckiej szkole w Krajence. Wykładowcą języka polskiego (z dniem 1 marca 1919 r.) został nauczyciel Izydor Śliwa (Schliwa). Natomiast lekcje religii miał wykładać ks. Paweł Schonke - proboszcz z Krajenki. 

Wspomniany duchowny był Niemcem. Płynęła w nim jednak również polska krew. Jego matką była bowiem Konstancja z Kryszkiewiczów. Stąd właśnie doskonale znał język polski. Można wysnuć domniemanie, że lojalność wobec Niemiec powodowała w nim wewnętrzne rozterki. Nauczanie dzieci w języku polskim było wszak sprzeczne z celem niemieckich polityków, którzy gremialnie popierali wynarodowienie Polaków. Z drugiej strony ks. Schonke był też duchownym. Polacy stanowili zaś znaczącą grupę katolików. Zapewne te dylematy sprawiły, że posłużył się wybiegiem. Pomógł mu w tym fakt, że lekcje religii prowadzone w języku polskim miały być wizytowane przez władze świeckie. Ksiądz Schonke postawił ultimatum, że albo on albo wizytacje. Władze szkolne nie zmieniły swojego stanowiska, co w efekcie dało mu możliwość dyplomatycznego wycofania się z niezręcznej sytuacji. W tej sytuacji lekcje religii w języku polskim także prowadził  Izydor Śliwa (Schliwa). Ten stan rzeczy trwał jednak tylko do marca 1920 roku. Wówczas to Rejencja Pilska wydała zarządzenie o przeniesieniu polskiego nauczyciela do powiatu wałeckiego. W uzasadnienie podano, że jako „vollblutpole” (pełnokrwisty Polak) naraził się społeczeństwu niemieckiemu swoją pracą i działalnością na rzecz Polski. Izydor Śliwa (Schliwa) nie zastosował się jednak do tego zarządzenia i wyjechał na ziemie II Rzeczpospolitej. Niewykluczone, że pewien wpływ na tego rodzaju decyzję miały represje. Tych doświadczył m.in. ze strony funkcjonariuszy niemieckiej straży granicznej. Przykładem rewizja przeprowadzona w  jego mieszkaniu w Krajence. Szykanowano także innych Polaków. Na przykład wnioski rodziców o naukę języka polskiego załatwiano opieszale lub zwyczajnie odrzucano. Piętrzono też różne problemy administracyjne. Między innymi pismem z dnia 7 lutego 1923 roku pruskie MSW instruowało podległe placówki szkolne, że wnioski o naukę języka polskiego winni składać jedynie nauczyciele, którzy posiadają pełne wykształcenie pedagogiczne uzyskane w seminariach niemieckich.

Niezwykle ważnym aktem w niemieckim prawodawstwie stała się „Ordynacja dotycząca uregulowania szkolnictwa dla mniejszości polskiej” z 31 grudnia 1928 roku. Tu również należy podkreślić, że przyjęte w niej rozwiązania to nie wynik dobrej woli Niemców. Bardziej zadziałała tu obawa o los członków własnej społeczności, którzy mieszkali na terenach II Rzeczpospolitej. "Ordynacja" (wraz z okólnikiem z 21 lutego 1929 roku) stała się podstawą do zakładania prywatnych szkół polskich w Niemczech. Dzięki temu w latach 1929–1931 utworzono na terenie ówczesnego powiatu złotowskiego (Kreis Flatow), aż 23 tego rodzaju placówki! Jedna z nich powstała w Krajence, która przed wojna nosiła nazwę Krojanke.

Wniosek o utworzenie prywatnej szkoły w Krajence (dla 17 dzieci, datowany na 27 marca 1931 r.) został złożony przez Polsko – Katolickie Towarzystwo Szkolne na Obwód Rejencji Piła w Złotowie. Pozytywna odpowiedź Rejencji w Pile sprawiła, że placówka uzyskała możliwość rozpoczęcia działalności już 8 maja 1931 roku. Pojawiły się jednak inne trudności. Mowa o działalności komunalnych władz w Krojanke (Krajenka). Zaczęły one bowiem piętrzyć trudności Towarzystwu Szkolnemu. Między innymi wystąpiły do Rejencji w Pile o anulowanie zezwolenia. Tym działaniom towarzyszyła antypolska nagonka, którą podjudzały szczególnie mocno lokalne gazety (np. „Die Grenzmark” Willly’ego Hahlwega). Niemieccy dziennikarze pisali w nich m.in. o tym, że "władze i społeczeństwo niemieckie nie mogą pogodzić się z faktem, że w Krajence powstaje szkoła polska, głosząc kategorycznie, że jest ona tam niepotrzebna". Te trudne początki opisał również Jan Rożeński,  który pełnił funkcję kierownika Polsko-Katolickiego Towarzystwa Szkolnego Rejencji pilskiej z siedzibą w Złotowie (pełnił zarazem funkcje sekretarza). We wspomnieniach napisał: „Spośród wszystkich naszych szkół największe trudności w zorganizowaniu i w uzyskaniu zezwolenia na otwarcie szkoły miałem w Krajence, gdzie władze komunalne i szowinistyczne czynniki nie mogły się pogodzić z faktem, że i tam powstaje szkoła polska. Władze komunalne oświadczyły mi, że Towarzystwo Szkolne zakłada polską szkołę w Krajence wyłącznie dla celów propagandowych".

Prywatna polska szkoła w Krajence, która mieściła się gdzieś przy obecnej ulicy Toruńskiej (właścicielem nieruchomości był Jan Gliszewski), rozpoczęła swoją działalność 9 sierpnia 1931 roku. Niemal "na przywitanie" wydział budowlany miasta Krojanke (Krajenka) dopatrzył się przekroczenia uprawnień budowlanych i ukarał Towarzystwo Szkolne grzywną w wysokości 6000 marek. Była to suma na owe czasy bardzo wysoka. Represje dotykały również rodziców, którzy posyłali lub planowali posłać dzieci do polskiej szkoły. Należy podkreślić, że większość z nich była uzależniona ekonomicznie od Niemców. Za posyłanie dzieci do polskiej szkoły tracili oni pracę lub wypowiadano im najem mieszkania. Wielce wymowny w tym kontekście stał się przykład rodziny Stachników. Ojciec tego rodu pracował w Berlinie. Właśnie z tego powodu dzieci do szkoły zapisała ich matka – mieszkanka Krajenki. Gdy rożne szykany wobec kobiety zawiodły, niemiecki nauczyciel (później także Inspektor w Złotowie), zażądał od ojca złożenia przychylnego Niemcom oświadczenia w tej sprawie. Uzależniony od pracodawcy Stachnik napisał, że „musi odpowiedzieć, iż dzieci mają chodzić do szkoły niemieckiej”.

Szykany dotykały przede wszystkim jednak nauczycieli. Między innymi 16 lutego 1932 roku Franciszek Gliszewski – kierownik szkoły w Krajence, został pozbawiony przez Rejencję w Pile prawa do nauczania. Jego dalsza nieprzejednana postawa (m.in. w sprawie dzieci Stachnika) skutkowała aresztowaniem, a następnie zmuszeniem do wyjazdu do Polski. Stanowisko kierownika przejął po nim Bolesław Jęchorek, który natychmiast podjął próbę ratowania szkoły. Tej groziło zamknięcie pod pretekstem braku odpowiedniej liczby uczniów. Dlatego Jęchorek namawiał m.in. polskie rodziny z majątku proboszczowskiego, by te posyłały dzieci do polskiej placówki. W tej sprawie udał się nawet do księdza Pawła Schonke, co zapewne miało związek z zależnością ekonomiczną tych osób. od proboszcza Krajenki. Wszystkie te działania zakończyły się fiaskiem. Wiosną 1932 r. do polskiej szkoły uczęszczało jedynie pięcioro dzieci robotnika Mira i jedno dziecko chałupnika Przybylskiego. Fakt ten stał się pretekstem dla władz Rejencji w Pile do zamknięcia placówki. Ostateczny kres jej działalności położyło pismo z dnia 10 maja 1932 roku, które jednocześnie stanowiło nakaz przeniesienia 6 polskich uczniów do niemieckiej szkoły. Należy podkreślić, że zażalenie do pruskiego ministerstwa oświaty oraz skarga do Najwyższego Trybunału Administracyjnego nie dały rezultatu, i to mimo niezgodności z prawem tego rodzaju postępowania!

Na koniec warto wspomnieć o martyrologii krajeńskich nauczycieli. W miejscowości Silno koło Torunia rozstrzelano Pawła Hansa. Jego katami byli członkowie SS: Artur Thews i Gustaw Blumke. Równie tragiczny los spotkał także pierwszego kierownika krajeńskiej placówki oświatowej - Franciszka Gliszewskiego. Po opuszczeniu Krajenki uczył w miejscowościach Rożniat i Kobylnik (na terenie II RP). W nocy z 17 na 18 września 1939 roku został aresztowany przez Niemców i przewieziony do obozu „Albatros” w Pile. Tam poddano go torturom. Następnie przetransportowany został do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen – Oranienburg, gdzie zmarł 9 marca 1940 roku. Wojnę przeżył natomiast Bolesław Jęchorek. Warto wspomnieć też o Janie Gliszewskim, w którego budynku znajdowała się szkoła w Krajence. Został on wypędzony ze swojego gospodarstwa przez Niemców. Jego dalszych losów nie ustaliłem.

źródła

Materiały własne Autora,

Materiały archiwalne IPN

J. Kęcińska Kaczmarek, Roman Rożeński, Jan Rożeński 1904–1968, Złotów 2015, s. 79. 

PAT, Niemcy terroryzują szkolnictwo polskie, Rekord Wielkopolski nr 293, 19 grudnia 1931.

B. Olszewicz, Kronika wydarzeń politycznych w dziedzinie stosunków polsko–niemieckich, Kwartalnik „Strażnica Zachodnia”, nr 4, 1931.

B. Jęchorek, Wśród polskich dzieci w Zakrzewie i Krajence, [w:] red. E. Makowski, Pamiętniki nauczycieli złotowskich 1919–1939, Poznań 1964, s. 77.

M. Waberska, Z dziejów Szkoły Podstawowej w Krajence w okresie międzywojennym, s.73, [w:] red. Stanisław Żeleźniewicz, Szkoły Polskie na Ziemi Złotowskiej – Materiały

nadesłane na Ogólnopolski Konkurs zorganizowany z okazji 50–lecia Kongresu Berlińskiego Związku Polaków w Niemczech, Piła 1989

W. Junosza, Obecne położenie polskiego szkolnictwa w Niemczech i niemieckiego w Polsce, Kwartalnik „Strażnica Zachodnia”, tom XVI, 1933.

M. Zientara–Malewska, Wspomnienia nauczycielki spod znaku Rodła, Warszawa 1985, s. 111.
G. Bojar Fijałkowski, Ślady, których nie zniszczył czas, [w:] red. A. Czechowicz, Pogranicze i Kaszuby w latach terroru, Koszalin 1970, s. 183.

 


Napisz komentarz

Komentarze

bezchmurnie

Temperatura: 6°C Miasto: Złotów

Ciśnienie: 1024 hPa
Wiatr: 8 km/h

ReklamaMarcin Porzucek - Poseł na Sejm RP
KOMENTARZE
Autor komentarza: WyborcaTreść komentarza: Pamiętam dokładnie jego spot wyborczy. On móił jedno zdanie: Przywrócimy pełnowymiearowe boisko na przy ul Mickiewicza. To mówił. To jest barometr jego wiarygodności.Data dodania komentarza: 12.12.2025, 13:41Źródło komentarza: Złotów na pierwszym miejscu w rankingu. Marka „Złotów. Wielkopolskie Zdroje” nadal pracujeAutor komentarza: HalinaTreść komentarza: Żenujące to dla J.Pieniążkowskiego jak wpada w korupcję,która określona jest jako nadużycie władzy a tym samym podlega pod paragraf. A ten żart,że musiałby zaprosić Metalikę to Metalika ma swoje samoloty i nie z Warszawy a z Californii USA by przyleciała a po za tym to grupa hard rockowa z mocnym brzmieniem dla młodszego pokolenia. J.Pieniązkowski zamiast budowy nowej ul.Złotej trzeba wybudować w Złotowie duży Hotel z prawdziwego zdarzenia koło przepompowni o czym pisałam wiele razy o tym,że potrzebna jest duża sala z 50 miejsc noclegowych jako Dom Turysty lub duży HOTEL. J.P.lubi muzykę bo wyjeżdżał w tym roku na koncerty więc dlaczego nie pomyślał o Hotelu , dużym exklusiv tylko postawił na drogi >głównie na ul.Złotą,na której mieszka a Radni przegłosują wszystko co sobie J.P. zażyczy dla siebie.To jest nadużycie władzy a nie mówił o tym przed wyborami na Burmistrza ,w maju 2024r tylko mówił,że dla niego jako burmistrza,piorytetem będą mieszkańcy ! Chodziło mu pewnie o wpływy podatków od nieruchomości od mieszkańców a mieszkańcy myśleli,że będzie troszczył się o mieszkańców.I oto w ten sposób zaszantażował Mieszkańców miasta Złotowa. RIO powinno to wziąć pod uwagę za grabienie podatków dla swoich celów na ul.Złotą na której sie wybudował i tam mieszka. Kreatywnym jest dla swoich celów i to jest naganne.Data dodania komentarza: 12.12.2025, 13:20Źródło komentarza: Złotów na pierwszym miejscu w rankingu. Marka „Złotów. Wielkopolskie Zdroje” nadal pracujeAutor komentarza: Podpowidam ciekawe fragmenty sesjiTreść komentarza: Warto, żeby redakcja wycięła fragment, gdy na środku sali pojawia się dyplom i statuetka z „Rankingu Gmin Województwa Wielkopolskiego 2025”. Koronkiewicz włącza telefon i wprost rozwiewa wątpliwości, jakiego okresu dotyczy ta nagroda. Mina radnych jest bezcenna. Mocne są też sceny, gdy dwóch dziennikarzy śmieje się, kiedy radni burmistrza odczytują przygotowane pochwały projektu budżetu. Żenująco brzmią te peany czytane z kartki. Reszta radnych mówi z głowy, wskazuje wady, a tu widać, że niektórzy nawet nie zdążyli się nauczyć swojej roli, jakby dostali tekst tuż przed sesją. Ciekawy jest również fragment z mieszkańcem, pracownikiem Amcoru, który spokojnie i kulturalnie punktuje nielogiczności w nowym budżecie. Wspomina o tragicznej bazie hotelowej i o blokowaniu przedsiębiorców, którzy chcą takie inwestycje realizować. To wraca jak bumerang, podobnie jak historia z brakiem zgody dla inwestora na hotel przy placu Paderewskiego: mnożenie utrudnień, a jednocześnie wrażenie, że sprzyja się tylko „swoim” hotelarzom w okolicy jeziora. Wystarczy prześledzić wypowiedzi Koronkiewicza i radnej Śligi, żeby zobaczyć, jak ten wątek konsekwentnie się przewija. Najlepsza puenta pada zresztą od tego pracownika Amcoru: że na otwarcie amfiteatru Pieniążkowski będzie musiał zaprosić Metallikę, pewnie przylecą z Warszawy helikopterami, tylko pytanie pozostaje jedno, gdzie oni wszyscy potem pójdą spać?Data dodania komentarza: 12.12.2025, 12:07Źródło komentarza: Złotów na pierwszym miejscu w rankingu. Marka „Złotów. Wielkopolskie Zdroje” nadal pracujeAutor komentarza: szem panstwaTreść komentarza: Koronkiewicz chcąc nie chcąc, żeby mieć rzeczowe argumenty przeciwko obecnemu burmistrzowi, musi dziś przywoływać i bronić dorobku Pulita. O ironio: kiedyś krytykował go zajadle, a teraz na sesji wymienia jego osiągnięcia, żeby wykazać, że JPieniazkowski manipuluje i przypisuje sobie cudze zasługi.Data dodania komentarza: 12.12.2025, 11:57Źródło komentarza: Złotów na pierwszym miejscu w rankingu. Marka „Złotów. Wielkopolskie Zdroje” nadal pracujeAutor komentarza: GTreść komentarza: Takie typu komentarze są zbędne.... Jak ktoś nie zna sytuacji mieszkańców nie powinien się wypowiadać... Zapraszamy aby Pan/Pani zamieszkali i wtedy zobaczyli jak to wygląda.... Żwirownia i biogazownia z której fetor już jest + obory dla bydła 800 sztuk przy samych domach... I nikomu w łbie się..... Proszę liczyć się ze słowamiData dodania komentarza: 12.12.2025, 09:57Źródło komentarza: Rzeczyca. Jest źle a plany na jeszcze więcej! Mieszkańcy protestują przeciw rozbudowie biogazowniAutor komentarza: giovannidinataleTreść komentarza: Buongiorno E-mail: [email protected] Offerte individuali in denaro da 2.000 a 5.200.000, con un tasso di interesse è rimborsabile del 3% in un periodo compreso tra 2 e 30 anni. Condizioni ragionevoli se la mia offerta ti interessa contattami di più rapidamente per discutere le modalità e documenti da fornire: [email protected]Data dodania komentarza: 12.12.2025, 06:28Źródło komentarza: Groteskowe tłumaczenie się przedstawicieli władz powiatu złotowskiego!
Reklama
Reklama