Obiekt oferuje 50 miejsc opieki i został wyposażony w nowoczesne sale dydaktyczne, pomieszczenia do wypoczynku oraz funkcjonalne zaplecze sanitarne. Żłobek połączony jest z przedszkolem za pomocą łącznika, tworząc spójny kompleks edukacyjno-opiekuńczy. W uroczystości wzięli udział wójt Marek Buława, koalicyjni parlamentarzyści, samorządowcy oraz przedstawiciele wykonawców i inspektorów nadzorujących budowę.
Wydarzenie z Zakrzewa wpisuje się w zauważalny od kilkunastu miesięcy proceder lokalnej polityki samorządowej – chętne organizowanie uroczystości przy inwestycjach zainicjowanych i sfinansowanych przez poprzednie ekipy, z jednoczesnym pomijaniem w gronie gości tych, którzy faktycznie za nie odpowiadali.
Krajowe media określają takie praktyki mianem „oportunizmu" i „nieetycznego przywłaszczania cudzego dorobku". Zwracają uwagę na rosnące „medialne zawłaszczanie" projektów z minionych kadencji, co podważa społeczne zaufanie do przyzwoitości władz, szczególnie w momentach świętowania sukcesów.
Identyczny schemat obserwowano przy inauguracji tężni solankowej w Złotowie, gdzie główną gwiazdą był poseł Henryk Szopiński przecinający wstęgę przy obiekcie za 3,5 miliona złotych, w całości finansowanym z Funduszy Norweskich pozyskanych przez poprzednią administrację. Znamienne, że poseł nie miał udziału w powstaniu inwestycji, lecz wystąpił jako główny gość ceremonii. Szczególnie wymowny był brak zaproszenia dla byłego burmistrza Adama Pulita, który zainicjował projekt i doprowadził do pozyskania środków.
Analogicznie w Zakrzewie zabrakło przedstawicieli ekipy, która podpisała umowę o dofinansowanie i rozpoczęła realizację. Zauważalna nieuczciwa praktyka szczególnie zagnieździła się w obecnej kadencji. Pomijanie faktycznych twórców w ceremonialnych otwarciach świadczy o krótkowzroczności i trzeba pamiętać, że zapisze się to źle, niewdzięcznie i niesmacznie.
Bezczelnością jest myśleć, że ludzie nie wiedzą, kto odpowiadał za poszczególne inwestycje. Polityka ma rytm rotacyjny, a dzisiejsze zachowania pozostaną w pamięci mieszkańców – przynajmniej świadomej części społeczności. Jak głosi przysłowie: „każdy żołnierz nosi buławę marszałkowską w plecaku" – liderzy powinni pamiętać, że również kiedyś będą poprzednikami, a ich postępowanie może stać się wzorcem dla następców.
Choć wieść niesie, że młodzi samorządowcy ulegają presji wataźków układających rewiry pod wybory parlamentarne – głodnych sukcesu jak niedożywiona wataha, sugerujących pewne zaproszenia „zgubić" – nie zmienia to faktu podważania zasad transparentności. Warto być przyzwoitym i asertywnym wobec nieuczciwych, bo wyborcy mają prawo znać rzeczywistych sprawców lokalnych inwestycji.
Napisz komentarz
Komentarze