Dziękujemy za informację i uzasadnioną opinię w tej sprawie. Działamy niezwłocznie gdyż przez takie lokalne zgłoszenia możemy pokazać, że zagrożenie mimo iż wielokrotnie opisywane i wałkowane w ogólnopolskich serwisach i stronach rządowych, ale realnym problemem dotykającym mieszkańców szczególnmie naszego regionu. Na Złotowszczyźnie, gdzie niemal każdy ma kogoś bliskiego w Holandii, jeden nieodebrany telefon z zagranicy może stać się początkiem poważnych kłopotów finansowych i osobistych.
Schemat wydaje się prosty i przez to wyjątkowo podstępny. Najpierw pojawia się krótkie połączenie z obcym numerem, najczęściej z holenderskim prefiksem, którego nie zdążymy odebrać. Odruchowo oddzwaniamy, bo przecież „na pewno to ktoś znajomy” albo ktoś umawiający się na wizytę czy usługę. W naszym regionie to codzienność: przed świętami telefony z Niemiec, Anglii i właśnie z Holandii rozdzwaniają się częściej niż zwykle, a mieszkańcy planują wizyty u fryzjera, kosmetyczki, dentysty, mechanika albo umawiają się na inne usługi, z których korzystają mieszkańcy z zagranicy. W tym gąszczu normalnych, rodzinnych i usługowych kontaktów coraz trudniej wyłapać ten jeden telefon, który zamiast być początkiem rozmowy z bliską osobą, jest początkiem oszustwa.
Fragment wiadomości do nas:
„(...)mieliśmy świadomość podobnych praktyk, byliśmy naprawdę blisko, żeby dać się wciągnąć bez......... Dla nas telefony z Holandii to rzecz powszednia, szczególnie w naszym salonie, gdzie przed świętami klienci często dzwonią z Holandii umówić wizytę. Proszę Was, napiszcie o tym, w tym okresie to będzie prawdziwa plaga i masa ludzi może się na to nabrać.”
To, co gdzie indziej w kraju bywa jedynie irytującym i ignorowanym „głuchym telefonem”, u nas sytuacja wygląda szczególnie niebezpieczne i podatność na oszustwa wzrasta. Złotowszczyzna od lat jest jednym z tych regionów, z których wyemigrowały tysiące mieszkańców do pracy w Niemczech i Holandii, często dzięki procedurze tzw. czerwonych paszportów. Dla wielu rodzin naturalnym elementem codzienności jest dzwoniący z zagranicy telefon czy wiadomość na komunikatorze, dlatego ostrożność bywa uśpiona. Ten sam odruch zaufania, który buduje więzi z bliskimi pracującymi za granicą, może zostać brutalnie wykorzystany przez przestępców.
Oszustwa związane z nieodebranymi połączeniami i późniejszym kontaktem przez komunikatory są w polskich mediach opisywane od dawna i mogłoby się wydawać, że temat jest już „przerobiony” na wszystkie możliwe sposoby. Jeszcze niedawno można było uznać, że nie ma sensu po raz kolejny powielać tych ostrzeżeń w lokalnym medium. Niestety liczne sygnały od mieszkańców naszego regionu pokazują, że wciąż jest ku temu bardzo poważny powód. To tutaj, gdzie holenderski numer na ekranie telefonu nie budzi większych emocji, a przedświąteczna gonitwa dodatkowo obniża czujność, przestępcy znajdują wyjątkowo podatny grunt.
Dlatego apelujemy: nawet jeśli numer wygląda znajomo, nawet jeśli odruchowo myślimy „to pewnie ktoś z rodziny z Holandii”, zachowajmy maksymalną ostrożność. Nie oddzwaniajmy automatycznie na każde nieodebrane połączenie z zagranicy, nie klikajmy w żadne linki wysyłane w wiadomościach i nie podawajmy żadnych danych przez telefon czy komunikatory, choćby rozmówca brzmiał wiarygodnie. Lepiej poświęcić chwilę na samodzielne zweryfikowanie kontaktu, niż później przez lata zmagać się ze skutkami utraty oszczędności. Nasz region, tak silnie związany z emigracją do Holandii, wymaga dziś szczególnej, ponadstandardowej czujności przy każdym niespodziewanym telefonie z zagranicy.









Napisz komentarz
Komentarze