Złotów burmistrza Wełniaka różni się od Złotowa pozostawionego przez burmistrza Pulita. Za kadencji tego drugiego stało się ośrodkiem, który szuka szansy na rozwój. Między innymi w rejonie Jeziora Burmistrzowskiego, na zarośniętych i niewykorzystanych działkach, zrodził się plan, który miał odmienić tę część miasta. Pojawiła się wizja zagospodarowania, budowy infrastruktury. Potencjał terenów pod budownictwo wielorodzinne na gruntach prywatnych i gminnych. Tu pojawiła się inicjatywa właścicieli na na stworzenie kilkuset mieszkań a na gruntach miejskich kolejnego TBS i mieszkań komunalnych. W 2023 roku, za kadencji burmistrza Adama Pulita, powstał wniosek o dofinansowanie budowy nowej drogi gminnej, łączącej ulicę Domańskiego z Królowej Jadwigi. To nie była przypadkowa inwestycja, była elementem strategii rozwoju, która zakładała nie tylko budowę infrastruktury, ale też uchwalenie nowego planu zagospodarowania przestrzennego. Plan ten miał otworzyć dostęp do nowych terenów pod budownictwo mieszkaniowe i inwestycje, dając Złotowowi impuls do rozwoju. Doszła do tego też infrastuktura do rekreacji a w tym skwer z zadaszeniami do wypoczynku oraz nasadzenia pod przyszły park. To wszystko aby ożywić teren, zatrzymać migrację i wyludnianie miasta, szczególnie młodych.
Niestety, mimo poniesionych kosztów i przygotowań, plan zagospodarowania był konsekwentnie blokowany przez Radę Miejską, na czele której stał Jakub Pieniążkowski, obecny burmistrz. To właśnie ta blokada sprawiła, że przez lata tereny nad jeziorem pozostają martwe, a inwestorzy nie mogą rozpocząć budowy.
Gdy po wyborach w maju 2024 roku burmistrzem został Jakub Pieniążkowski, pojawiły się komunikaty, że to właśnie nowa władza stoi za sukcesem np. pozyskania środków na budowę drogi. Jednak dokumenty nie pozostawiają wątpliwości – wniosek został złożony rok wcześniej, a jego sygnatura IR-VII.801.22.183.2023 jednoznacznie wskazuje na poprzednią kadencję.
O tym, jak wyglądała rzeczywistość, mówił podczas sesji nadzwyczajnej radny Koronkiewicz. O tym projekcie wieloletni kolega z klubu powiedział między innymi:
Budowa tej drogi to szansa na ożywienie całego obszaru, poprzez uzbrojenie nowych działek i usprawnienie ruchu w tej części miasta. Jednak bez uchwalenia planu zagospodarowania, dla którego droga była pierwszym krokiem, potencjał tego miejsca wciąż pozostaje niewykorzystany. Inwestorzy i posiadacze działek tracą, bo nie mogą się rozwijać.
A co obserwujemy obecnie? Przypisywanie sobie zasług za projekt, który wcześniej blokowano. Obecny burmistrz Złotowa, Jakub Pieniążkowski, objął urząd w maju 2024 roku. Kiedy dotarła do niego wieść od urzędnika, że miasto otrzymało wsparcie na budowę drogi, bez wahania polecił pracownikowi ogłosić, że... to jego własna inicjatywa i sukces.
Mówi się, ze kłamstwo ma krótkie nogi. Pinokio miałby nos długi na kilometr. Niestety obecnemu burmistrzowi, gdy puszczał w przestrzeń publiczną swoje słowa (najpierw do kolegów i koleżanek z klubu) nic nie urosło, może poza poparciem. Tymczasem cała akcja to ordynarne kłamstwo, na dodatek łatwe do zweryfikowania. Wyszło to chociażby przy okazji spotkania radnego z klubu burmistrza już z byłym pracownikiem urzędu, o ironio, tym samym który rzeczywiście wniosek pilotował. Radny, chcąc pochwalić się sukcesem swojej koalicji, dumnie wskazał projekt budowy drogi jako pierwszy wielki triumf nowej ekipy. Niestety, jego rozmówca szybko sprowadził radnego na ziemię, przypominając, że to on, osobiście, za kadencji Pulita ten wniosek przygotowywał. To zresztą jest bardzo łatwe do sprawdzenia, wystarczy spojrzeć na sygnaturę zadania.
.png)
Radni z koalicji, jak głoszą plotki, o całej tej mało chlubnej sprawie dowiadywali się indywidualnie, każdy w swoim czasie, w różnych okolicznościach. Ale najciekawszy obraz zostawiło samo zachowanie burmistrza po tej kompromitującej wpadce. Otóż sam pomysł przypisania sobie inicjatywy, którą przeciętnie rozgarnięta osoba jest w stanie zweryfikować w kilka minut, mówi nam o wyobraźni konfabulanta i to powinno zapalić czerwoną lampkę. Jak ktoś, kto zasiada w urzędzie, może działać w sposób tak specyficzny? Przecież to kompromitacja!
Przypomina się mentalność zuchwałego złodzieja, który w amoku wyrywa towar ze sklepowej półki, nie kalkuluje ryzyka, żyje tylko chwilą. W omawianym przypadku działa mechanizm głodu sukcesu i chęć podzielenia się nim choćby na chwilę? Czy może w myśl zasady, że kłamstwo obiegnie dwa razy świat zanim prawda założy buty. Chęć przypisania sobie cudzych zasług, skonsumowanie smaku sukcesu, paraliżuje funkcję płata czołowego, przesłania zdrowy rozsądek tak skutecznie, że podejmuje się decyzje katastrofalne wizerunkowo, odsłaniając kim się jest naprawdę.
Oczywiście potrzebna jest refleksja nad tym stanem, nie chodzi jednak tylko o stwierdzenie samego faktu kłamstwa. Bardziej chodzi o trend, że jest to stałą praktyką. A czy były ku temu przesłanki? Tu wypada wspomnieć o pierwszej debacie zorganizowanej przez Telewizję Asta, gdzie kandydat Pieniążkowski bez wahania przedstawił się jako doświadczony samorządowiec z 16 letnim stażem. Bez cienia zażenowania stwierdził to zwracając się do widzów. Dekada pracy przy otwieraniu bram, pilnowaniu grafików boiskowych czy etat hydraulika w spółdzielni zostały wliczone w poczet doświadczenia samorządowca. Byli jednak ludzie, którym to nie robiło różnicy. Jakub Pieniążkowski został wybrany. Kim zatem jest człowiek, który działania Pulita kontestuje i z zapałem kontynuuje, przypisując sobie na dodatek autorstwo pewnych projektów? Świat byłby prostszy, gdyby Pan Bóg stworzył człowieka na podobieństwo Pinokia. A tak wyborcy/stronnicy Pieniążkowskiego muszą zajrzeć np. na nasz portal, przeczytać o faktach i wyciągnąć odpowiednie wnioski. Oby jak najszybciej.
Napisz komentarz
Komentarze