Poznański sąd udaremnił próbę zbiorowego uniku odpowiedzialności przez przedstawicieli pilskiego wymiaru sprawiedliwości. W pilskim sądzie nie odbył się spektakl sprawiedliwości, lecz coś na kształt orgii, oczywiście nie cielesnej, lecz proceduralnej. Sędziowie gremialnie wyłączali się ze sprawy niewygodnej dla pilskiego samorządu, jakby zapanowała tam jakaś zbiorowa fobia przed rozpatrywaniem pozwów obywateli. Bez wyroku, bez rozpoznania, bez odpowiedzialności. Poznań musiał interweniować, żeby przerwać to widowisko. Bo kiedy sądy nie są po stronie obywateli, stają się tylko dekoracją dla lokalnych układów.
Pierwiastki zarzyłości pilskiego sądu z lokalnym samorządem obserwowaliśmy od dawna. Wspólne konferencje prasowe, wzajemne podziękowania, wspólne inwestycje w tym budowanie parkingów „dla dobra mieszkańców”z których ostatecznie korzysta tylko wspominana grupa. Do tego procesy przeciwko dziennikarzom, którzy byli zbyt dociekliwi wobec wspominanych samorządowców skazywani za słowo, choć potem wyroki z hukiem uchylał poznański sąd odwoławczy, wskazując na obrazę prawa.
To nie były incydenty, to był system. Dziś mamy kulminację tego spektaklu, chocholi taniec, który nie jest już tylko popisem jednostek, pojedynczych „cyngli” w togach. Obserwujemy działanie solidarnej grupy, zamkniętej, związanej zbiorowym działaniem, a być może i lojalnością? Łańcuch u szyi, noszony z dumą, staje się tu symbolem czegoś więcej... możemy bez większego wysiłku znaleźć analogie do innych grup. Takich, które również chroniły swoich. Do czasu.
Chodzi o sprawę Pani Karolina Smęda -Drzycimska, które miejscowy sąd najwyraźniej w trosce o dobre samopoczucie uśmiechniętej grupy trzymającej władzę w samorządzie postanowił po prostu zbiorowo i w porozumieniu zignorować.
Tak, pilski sąd uznał, że nie będzie zajmować się wnioskiem osóby poszkodowanej przez decyzje różnych jednostek tamtejszego samorządu.
Mamy do czynienia z jawną zbiorową patologią, która kompromituje lokalny wymiar sprawiedliwości. Jak to nazwać inaczej, niż kastowym sabotażem?
Wyobraźmy sobie podobną sytuację w ochronie zdrowia gdy lekarze ze szpitala odmawiają przyjęcia pacjenta tylko dlatego, że ten wcześniej złożył skargę na starostę lub burmistrza. Absurd? Tak, ale dokładnie to obserwujemy w pilskim sądzie.
Karolina Smęda-Drzycimska
Przedmiotowa sprawa dot. geodety z Koszalina, upoważnionego przez Prezydenta Miasta Piły (w postępowaniu administracyjnym z wniosku dewelopera, syna byłego złotowskiego radnego ) Z zawodu jestem prawnikiem, doktorantką nauk prawnych, uwielbiam sądy, z pełną pasją oddaję się sztuce argumentacji, analizie prawa i bezpośredniej rywalizacji na sali rozpraw. Sala sądowa jest moim naturalnym środowiskiem – miejscem, gdzie moje kompetencje i temperament rozkwitają w pełni lecz walczę, gdy zauważam rażące naruszanie procedur jak w przypadku sędziów Sądu Rejonowego w Pile. Nie poddam się, w Pile musi zakończyć się bezprawie !!! Chodź próbuje się mnie "różnymi sposobami" uciszyć ... Np odbierając mi prawo głosu na sesji Rady Miasta Piły podczas rozpatrywania moich skarg na Prezydenta Miasta Piły ( nie otrzymuję nawet 3 minut na zabranie głosu w swojej sprawie ) Dwa dni temu , kryminalni czekali na mnie w Starostwie bo urzędnicy dali cynk, że przyjdę zapoznać się z aktami. Ja jestem prawnikiem, znam prawo, prawo to moja pasja ale co z innymi ludźmi bez wiedzy prawniczej ?
Cytując jednego z warszawskich samorządowców, a zarazem wiceprezesa partii, którą to pilska "kasta,, postanowiła zbiorowo chronić, mówi wszystko:
„To się w pale nie mieści!”
P.S. Zwrot: ,,nadzwyczajna kasta" zaczerpnięty został z publicznej wypowiedzi Sędzi Ireny Kamińskiej: ,,Powtórzę, jesteśmy nadzwyczajną kastą. Zwolennicy zmian w sądownictwie, mówiąc o sędziach, często używają sformułowania "nadzwyczajna kasta". Po raz pierwszy użyła go sędzia NSA Irena Kamińska na Kongresie Sędziów Polskich. Nadzwyczajny Kongres Sędziów Polskich odbył się 3.09.2016. Materiał wideo: źródło: youtube.com/watch?v=WSd1mKfeTqA
Napisz komentarz
Komentarze