W tym kontekście pytanie nabiera dramatycznej wagi: czy złotowski szpital, trzęsący się w posadach, znajdzie się wśród tych 30 procent placówek przeznaczonych do zamknięcia lub przekształcenia? Odpowiedź nie jest oczywista, ale zarówno kondycja finansowa, jak i sposób zarządzania placówką wskazują, że jest to jeden z poważniejszych kandydatów w regionie, choć w okolicy są też inni kandydaci.
Szpital Powiatowy im. Alfreda Sokołowskiego od miesięcy notuje milionowe straty. Raport ekonomiczno-finansowy za 2024 rok oraz prognozy na lata 2025 do 2027 nie pozostawiają złudzeń: placówka stacza się po równi pochyłej, głównie z powodu wysokich kosztów utrzymania oddziałów i rosnącego zadłużenia. Zużywanie środków z lokat bankowych i nieprzejrzyste zarządzanie finansami potwierdzają kolejną odsłonę dramatu, jaki odbywa się w tej placówce. Mimo otrzymanych dofinansowań, w tym 38 milionów złotych z Funduszu Medycznego na modernizację Centrum Zdrowia Psychicznego oraz ponad 5,7 miliona złotych z KPO na opiekę długoterminową i geriatrię, sytuacja pozostaje wyjątkowo napięta. Te inwestycje mogą poprawić pozycję szpitala w ocenie efektywności, ale nie zmieniają faktu, że kondycja finansowa i sposób zarządzania budzą coraz więcej pytań przy jednoczesnym braku jasnych odpowiedzi.
O przekształceniu złotowskiego szpitala mówi się od dawna. Radny miejski Krzysztof Koronkiewicz, emerytowany strażak z wieloletnim doświadczeniem w ratownictwie medycznym, wielokrotnie podnosił temat na sesjach. To właśnie jego wypowiedzi, gdy poruszany jest temat próśb o dotację dla szpitala z budżetu miasta, stają się jednym z nielicznych publicznych głosów przestrogi. Mimo że dla stałych obserwatorów sesji Koronkiewicz jest postacią kontrowersyjną, notorycznie odgrywającą role zlecone przez lokalne media lub grupy interesu, tym razem jego słowa zasługują na szczególną uwagę. Nie dlatego, że Koronkiewicz nagle stał się wiarygodny, ale dlatego, że to, co powiedział, pochodzi z dobrze poinformowanych źródeł. W cieniu szpitala krążą dwie grupy "sępów", czyli dwie grupy interesu, które wiedzą dokładnie co, gdzie i jak dzieje się w placówce. Wiedzą, jakie są plany koalicji rządzącej w powiecie. Pozostaje czekać, bo wszystko idzie bez zarzutu do pożądanego celu.

Pytania pozostają otwarte: dlaczego nie zwraca się uwagi na galopujące zadłużenie, dlaczego bez znaczenia jest powrót skompromitowanych lekarzy, dlaczego stawki za ich dyżury są nieracjonalnie wysokie. Tajemnicą poliszynela, potęgowaną efektem Streisand, jest też to, kto planował utworzenie spółek i komu proponowano stanowiska za przychylność w realizacji projektu. W tym układzie Koronkiewicz, świadomie czy nie, powiedział głośno i publicznie, jak wygląda sytuacja.
Potwierdzenie tych informacji przyszło z niespodziewanej strony. Aleksander Antoniewicz, członek zarządu powiatu i radny powiatowy, przewodniczący Komisji Oświaty, Zdrowia i Polityki Społecznej oraz były przewodniczący Rady Społecznej Szpitala, w rozmowie z nami wprost przyznał, że w dyskusjach koalicji rządzącej powiatem pojawiał się temat powołania spółki przy szpitalu. Ta informacja, potwierdzona przez osobę z wewnątrz struktur władzy, wskazuje na realne plany restrukturyzacyjne, które jednak nie są oficjalnie komunikowane publicznie. Co więcej, Antoniewicz, dysponując wiedzą o kulisowych planach dotyczących spółki i prywatyzacji, zaczął publicznie poruszać niewygodne tematy, kwestionował decyzje dyrekcji szpitala, wskazywał na rozbieżności między prognozami szpitala a raportami finansowymi. To kosztowało go stanowisko. Został usunięty z funkcji przewodniczącego i członka Rady Społecznej Szpitala, a szpital złożył na niego doniesienie do prokuratury. Antoniewicz na łamach lokalnej prasy publicznie nazwał te działania "rewanżem" i "opcją atomową" ze strony dyrektorki. To usunięcie można interpretować jako próbę wyciszenia krytycznego głosu w organach nadzorczych szpitala.
Ciekawe jest to, co nie zostało powiedziane. W wywiadzie z Krzysztofem Kuźmiczem i członkiem zarządu powiatu Aleksandrem Antoniewiczem temat szpitala został poruszony w innym dramatycznym kontekście, natomiast plany co do przekształcenia w spółkę nie zmieściły się w ramach rozmowy. Zabrakło czasu na omówienie tego zagadnienia, choć dyskusja w tym temacie wywiązała się po programie. Wiedza Aleksandra Antoniewicza i sygnały wypowiadane raz po raz przez radnego Krzysztofa Koronkiewicza, tworzy obraz sytuacji, w której widać wyraźnie, że celowo unika się rzeczowej publicznej dyskusji o teraźniejszości i przyszłości szpitala, podczas gdy w kuluarach toczą się zupełnie inne, szokujące rozmowy.
Minister zdrowia nie podała jeszcze szczegółowego klucza selekcji. Nie wiadomo, czy priorytetem będzie analiza zadłużenia, jakość zarządzania, rozkład geograficzny czy może wpływy lobbystów chętnych do tworzenia spółek komercyjnych. Reforma zakłada uelastycznienie świadczeń, na przykład zamianę pełnych oddziałów na izby przyjęć z transportem medycznym, oraz mechanizmy finansowe jak kredyty z Banku Gospodarstwa Krajowego na spłatę długów, co mogłoby uratować słabsze szpitale. W regionie pilskim, gdzie Piła rozwija się dynamicznie dzięki modernizacjom oddziałów Rehabilitacji i Hematologii w Szpitalu Ars Medical Scanmed, mniejsze placówki jak w Złotowie czy Trzciance mogą być narażone na konsolidację lub likwidację.
W Trzciance sprawy mają się jeszcze gorzej. Szpital Powiatowy im. Jana Pawła II od lipca 2025 roku ogranicza działalność z powodu braku anestezjologów. Od 10 lipca do końca miesiąca nie przyjmował planowych zabiegów operacyjnych, a pilne przypadki kierował do Piły, Czarnkowa czy Chodzieży. Ta sytuacja, spowodowana chorobami dwóch specjalistów i sezonowym brakiem kadr, podkreśla chroniczne niedobory personelu w mniejszych placówkach i rodzi podejrzenia o nieefektywne zarządzanie. Może to być także, jak w Złotowie, sygnał głębszych problemów, potencjalnie powiązanych z lokalnymi interesami.
Debata publiczna na temat przyszłości złotowskiego szpitala nie jest łatwa. Wicestarosta Daniel Sztych podczas sesji Rady Powiatu wskazywał na problem wycieków informacji ze szpitala, sugerując, że nieautoryzowane przekazywanie danych o dyżurach czy stratach prowadzi do niepotrzebnego hejtu i destabilizacji placówki. To retoryka przypominająca orwellowską wizję z "1984", gdzie kontrola informacji i jej powstrzymywanie stają się nieuprawnionym narzędziem, a krytycy mogą być narażeni na konsekwencje prawne. Sztych, współpracując z starostą Patrykiem Wrukiem, inicjował postępowania prokuratorskie w sprawie nieprawidłowości w szpitalu, w tym fikcyjnych dyżurów lekarzy, co obejmowało zarówno poprzednią, jak i obecną dyrekcję. Te zapowiedzi śledztw za wycieki mogą być próbą kupienia czasu na realizację planów bez publicznej ingerencji, co rodzi pytania o demokratyczną kontrolę nad ochroną zdrowia.
Osoby zmartwione losem szpitala są usuwane z rady społecznej, są ścigane przez prokuraturę. W tym klimacie strachu i kontroli próba zadania pytania o przyszłość placówki staje się aktem odwagi. Są jednak osoby, które nie boją się tej koalicji i wiedzą, że to tylko tymczasowa fala. Czy złotowski szpital uniknie redukcji dzięki dofinansowaniom, czy też stanie się łupem interesów? Odpowiedź, jak widać po sygnałach ministerstwa, przyjdzie niebawem. Sygnalizowanie kierunków w zaprzyjaźnionych mediach i ustawianych wywiadach nie dzieje się bez powodu i celu. Tymczasem osoby, które wypowiadają takie słowa, po swojej misji są zmiatane z widoku, aby nie drażnić dalej elektoratu. Przykład ministra zdrowia jest wybitnie potwierdzający ten stan. Choć słowa i kompetencje, jakie komunikowała Izabela Leszczyna, dodatkowo spotęgowały jej zniknięcie z pola widzenia, podobny los czeka Jolantę Sobierańską-Grendę, gdyż wypowiadając się o tym, jak wiele placówek jest do likwidacji, to początek końca jej misji.
Pozostaje pytanie, jak szybko resort zdrowia ujawni kryteria selekcji i czy lokalna społeczność będzie miała głos w tej debacie. Mieszkańcy powiatu złotowskiego powinni śledzić rozwój sytuacji, bo to nie tylko zagrożenie, ale zapowiedź poważnych zmian w lokalnej opiece zdrowotnej. Pytanie brzmi: kto w tej grze będzie bronił interesu pacjentów, a kto interesów własnych?









Napisz komentarz
Komentarze