Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 13 listopada 2025 02:27
Reklama

Flucht - oszukać przeznaczenie

Podziel się
Oceń

Czy można oszukać przeznaczenie? To niewątpliwie dyskusyjne pytanie. Niektóre historie związane z Krajną zdają się jednak potwierdzać, że jest to możliwe. Takim przykładem są dzieje byłej mieszkanki Krajenki i jej rodziny. Wkrótce na 77400 pojawią się podobne historie.
Flucht - oszukać przeznaczenie
Krajenka (Krojanke), jesień 1939

Autor: Fot. Zbiory GB Krajenka

1 września 1939 roku wojska niemieckie zaatakowały tereny II Rzeczpospolitej. Jeden z kierunków agresji biegł m.in. z Ziemi Krajeńskiej, która po pierwszej wojnie światowej nie zrzuciła jarzma pruskiego zaboru. Konsekwencją niekorzystnych rozstrzygnięć międzynarodowych stało się między innymi to, że obszar ten poddany został silnej germanizacji. Nie powinien zatem zaskakiwać fakt, że wielu ówczesnych mieszkańców Krajenki z entuzjazmem przyjęło fakt wybuchu II wojny światowej. Dowodem potwierdzającym tego rodzaju twierdzenie są chociażby zachowane fotografie z krajeńskiego rynku, na których miejscowa ludność świętuje sukcesy frontowe razem z żołnierzami Wehrmachtu.

Sześć lat później nie było już śladu po tamtej radości. Większość Niemców miała świadomość zbliżającej się klęski. Dla mieszkańców zachodniej Krajny stało się to oczywiste na początku stycznia 1945 roku. To właśnie wówczas niemiecki gauleiter Franz Schwede–Coburg ogłosił hasło „Regen” („Deszcz”) dla południowo–wschodnich powiatów Pomorza, które oznaczało dla ludności cywilnej konieczność przygotowania się do opuszczenia zagrożonego terenu. Kolejne tego typu zarządzenie o kryptonimie „Hagel” („Grad”) zawierało już nakaz ewakuacji. Zostali nim objęci nie tylko stali mieszkańcy Krajenki i najbliższych miejscowości, ale również bliżej nieokreślona liczba osób, która w rożnym czasie przybyła na ten obszar.

Publikacje niemieckie wskazują, że tuż przed wkroczeniem Sowietów Krajenka była niemal całkowicie opustoszała. Potwierdza to również relacja Polaka, Bernarda Kokowskiego, który przebywał wraz z rodziną na terenie miasta w momencie przejścia frontu. Tak opisywał przebieg ewakuacji: „Większa część niemieckiej ludności zastosowała się w Krajence do rozkazu wyjazdu, opuszczając miasteczko w dniu 27 i 28 stycznia 1945 roku. Hitlerowcy byli bezwzględni jeśli chodzi o wysiedlanie. Chodzili po domach i kazali szykować się. Kto nie miał własnego środka lokomocji miał ładować się do wojskowych samochodów, które odwoziły ludność do Szczecinka i dalej. Rodzina moja – ażeby uniknąć ewakuacji – ukryła się w piwnicy”.

Na wyjazd zdecydowała się również Margarete Franz oraz jej dzieci. Nazwisko rodowe tej kobiety brzmiało Stachnik. Niewykluczone więc, że miała polskie korzenie. Warto dodać, że nazwisko to było dość dobrze znane w Krajence, a to za sprawą batalii o zachowanie polskiej szkoły w tym mieście. W 1932 roku placówka została ostatecznie zamknięta przez Niemców. Oficjalnym powodem była zbyt mała liczba uczniów. Wcześniej władze niemieckie zastosowały szantaż ekonomiczny, wywierając w ten sposób presję m.in. na rodzinę Stachników, by ta zaniechała posyłania dzieci do polskiej szkoły. Istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że Margarete Franz była z nimi spokrewniona.

Masowe ucieczki rozpoczęły się prawdopodobnie na tydzień przed wkroczeniem Armii Czerwonej do Krajenki. Ludność otrzymała zalecenie udania się do powiatu Ueckermunde (Meklemburgia). Ostatni transport kolejowy w tym kierunku wyruszył w południe 26 stycznia 1945 roku. Piła była już pod ostrzałem artylerii, właśnie z tego powodu pociąg ewakuacyjny pojechał przez Złotów. Niektórzy uciekinierzy korzystali z własnego transportu. Tak postąpiła Margarete Franz i jej dzieci, którzy razem udali się na północ. Nie byli zatem świadkami późniejszego spalenia Krajenki, nie padli też ofiarą gwałtów i grabieży ze strony Sowietów.

Można napisać, że mieli szczęście. To zdawało ich jednak opuszczać. Przemieszczaniu nie sprzyjały bowiem panujące wówczas warunki. Mowa o siarczystych mrozach (sięgały około minus 30 stopni Celsjusza), dużych opadach śniegu oraz chaosie towarzyszącym działaniom wojennym. Zapewne to wszystko razem spowodowało, że nie dotarli na czas do Gdyni. Statek pasażerski M/S „Wilhelm Gustloff”, którym planowali udać się do Niemiec, wypłynął z portu 30 stycznia 1945 roku. Tego samego dnia wojska sowieckie zdobyły Krajenkę i rozpoczęły niszczenie miasta.

Pozorny pech okazał się jednak szczęśliwy w skutkach. M/S „Wilhelm Gustloff”, z około 10 000 pasażerami na pokładzie, został zatopiony 30 stycznia około godziny 22:25. Stało się tak za sprawą trzech torped, które zostały wystrzelone przez sowiecki okręt podwodny S-13. W wyniku rozkazu kmdr. ppor. Aleksandra Marineski niemal wszyscy pasażerowie M/S „Wilhelm Gustloff zginęli. Należy wspomnieć, że czyn ten nie został uznany za zbrodnie wojenną. Statkowi pasażerskiemu towarzyszył bowiem torpedowiec „Löwe”. Zatopienie „Gustloffa” było więc zgodne z Traktatem w sprawie ograniczenia uzbrojenia morskiego z 25 marca 1936 r.

Margarete Franz i jej dzieci dotarli na teren Niemiec kolejnym okrętem. Bezpieczne schronienie znaleźli w miejscowości Lutten koło Oldenburga i przeżyli wojnę. W późniejszym okresie dołączył do nich również Lucjan Franz – mąż Margarette. Tragiczna historia II wojny światowej zakończyła się więc dla nich dość szczęśliwie. Mogło być jednak inaczej. Równie dobrze data 30 stycznia 1945 roku mogła zapisać się tragicznymi głoskami w historii tej rodziny.

 

 

 

źródła:

T. Gasztold, Na drogach ewakuacji, s. 161–162, [w:] red. Andrzej Czechowicz, Pogranicze i Kaszuby w latach terroru, Koszalin 1970

H. Lindenblatt, Pommern 1945: eines der letzten Kapitel in der Geschichte vom Untergang des Dritten Reiches, Wurzburg 1984

H. Brodziak, Krajenka miasto i gmina, Krajenka 2001

strona internetowa Muzeum II wojny światowej

https://www.gedenkseiten.de/ursula-funke/


Napisz komentarz

Komentarze

zachmurzenie duże

Temperatura: 7°C Miasto: Złotów

Ciśnienie: 1014 hPa
Wiatr: 14 km/h

ReklamaMarcin Porzucek - Poseł na Sejm RP
KOMENTARZE
Autor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Coś jest na rzeczy ojciec wprowadził się do Jastrowie w latach pięćdziesiątych opowiadał że po wojnie w podwórzach tej piekarni lub okolicach znaleziono zwłoki ludzkie podtopione w szambieData dodania komentarza: 11.11.2025, 12:10Źródło komentarza: Zbrodnia w Jastrowiu - zapomniany obóz, zapomniana historiaAutor komentarza: Ukrainiec to ZDRAJA POLSKI-PODPALACZ I OSZUSTTreść komentarza: Fałszywa wiedza Ukraińca to KŁAMSTWO BEZCZELNE PRZECIW POLSKIM CZEKOLADKOM,CZEKOLADOM I WYROBOM CZEKOLADOWYM,KTÓRE SĄ Z NAJLEPSZEGO KAKAO .WEDEL I WAWEL MAJĄ NAJLEPSZE WYROBY NA ŚWIECIE. Ukraina to tylko podróbki na margarynie i duzo zapachów,żeby nie odróżnić smaku polskich i ukr podróbek. A mendy ukr.wypisują tu paszkwile przeciw polskim czekoladkom. Kupując,zawsze czytaj,kto wyprodukował aby nie nażreć się świńskich podróbek z Ukrainy.Data dodania komentarza: 10.11.2025, 12:43Źródło komentarza: Czas agonii dla polskiego rolnictwa i przemysłu.Autor komentarza: DanielTreść komentarza: Witaj, Jestem osobą, która oferuje pożyczki międzynarodowe. Mając kapitał, który zostanie wykorzystany do udzielania pożyczek między osobami fizycznymi w zakresie od 2 000 do 5 000 000 EUR w perspektywie krótko- i długoterminowej, wszystkim poważnym osobom będącym w rzeczywistej potrzebie, oprocentowanie wynosi 3% rocznie. „udzielanie pożyczek finansowych, kredytów na nieruchomości, kredytów inwestycyjnych, kredytów samochodowych, kredytów osobistych. Jestem dostępny, aby zadowolić moich klientów w ciągu maksymalnie 1 dnia od otrzymania formularza zapytania. Żadnej poważnej osoby do wstrzymania się Szybka odpowiedź: [email protected] WhatsApp; +37125977716Data dodania komentarza: 10.11.2025, 12:33Źródło komentarza: Groteskowe tłumaczenie się przedstawicieli władz powiatu złotowskiego!Autor komentarza: do JolciTreść komentarza: te czekoladki to są z z różnych tłuszczów plus zapach.W nich nie ma kakaa.Data dodania komentarza: 10.11.2025, 12:25Źródło komentarza: Czas agonii dla polskiego rolnictwa i przemysłu.Autor komentarza: co tu jeszcze robisz w Polsce? chcesz podpalac?Treść komentarza: pierdoły piszesz ukraińcu.won z PolskiData dodania komentarza: 10.11.2025, 11:18Źródło komentarza: Czas agonii dla polskiego rolnictwa i przemysłu.Autor komentarza: Wiedza to podstawaTreść komentarza: Słodycze z Ukrainy są bardzo dobre, dużo lepsze od ,,naszych" sprzedanych niemcom i szwajcarom markom, które nas trują takimi składnikami jak: syrop glukozowy, karmelizowany syrop cukrowy, skrobia sojowa DMO, GMO, Kwas cytrynowy (e 330) ,woskowina syntetyczna carnauba (e 903) , guma arabska (e 414),kwas mlekowy (e 270), aragen (e 407) ,aromat cytrynian trisodowy (E 331) , tłuszcz palmowy dekstryna , maltodekstryna , skrobia modyfikowana, cytrynian sodu (e 331) , koszenila/karminy (e 120) ,kurkumina (e 100(i)), dwutlenek tytanu (e 171) ,indygotyna (e 132),beta-apo-karotenal (e 160e) błękit brylantowy fcf (e 133) ,wosk carnauba (e 903) , estry kwasów tłuszczowych i poliglicerolu (e 475) cukier karelizowany, pełne mleko w proszku, tłuszcz kakaowy, laktoza, serwatka w proszku, skrobia, tłuszcz roślinny, substancja żelująca, emulgatory (lecytyna sojowa, E442), barwniki (E100, E120, E133, E160e, E171), dekstryny, substancja glazurująca (wosk carnauba), olej roślinny, sól, KOSZENILA OZNACZANA JEST SYMBOLEM E120, a inne funkcjonujące nazwy to karmina i kwas karminowy. Uwaga nie mylić z barwnikiem czerwień koszenilowa oznaczanym jako E124. Koszenila jest to naturalny barwnik pochodzenia zwierzęcego, więc wegetarianie i weganie nie powinni spożywać produktów barwionych koszenilą. Obecnie pozyskiwany jest z czerwców kaktusowych czyli czerwonych owadów pluskwiaków, zamieszkujących Amerykę Południową i Meksyk i jak sama nazwa wskazuje żyjących na kaktusach. Dawniej koszenila była również uzyskiwana z czerwców polskich, a w eksporcie barwnika, który wtedy stosowany był głównie w przemyśle tekstylnym, prym wiodła Rzeczpospolita Obojga Narodów. Po odkryciu w Ameryce czerwców kaktusowych, Polska produkcja zaczęła być wypierana przez tańszą nowość. Sam barwnik powstaje z ekstrakcji kwasu karminowego z ciała owada i zmieszaniu go z solami glinu lub wapnia. Pozyskiwanie barwnika z czerwców ogranicza się do wystawienia ich na działanie wysokiej temperatury, czy to pod postacią wrzątku, światła słonecznego czy pary wodnej. Obecnie barwnik ten stosuje się w przemyśle spożywczym (napoje alkoholowe, sosy, nadzienia owocowe, mięsa, wypieki, jogurty i polewy) i kosmetycznym (cienie do powiek, szampony, tusze do rzęs) a jego wielką zaletą jest naturalne pochodzenie, dzięki czemu wyparł z użycia niektóre syntetyczne barwniki (np. alizarynę). Sama koszenila nie jest szkodliwa, ale zanieczyszczony ekstrakt może powodować m.in. wstrząs anafilaktyczny bądź katar sienny czy pokrzywkę. Koszenila w podsumowaniu: • stosowana jako środek odstraszający mrówki • nieodpowiednia dla wegetarian i wegan • działania niepożądane • surowiec może wywoływać obrzydzenie • produkcja powoduje cierpienie zwierząt (pluskwiaki to też zwierzęta) E 133 - BŁĘKIT BRYLANTOWY FCF - syntetyczny niebieski barwnik stosowany przy produkcji napojów, produktów z żelatyny, płatków śniadaniowych, deserów i kremów do ciast a nawet groszku konserwowego. Efekty niepożądane np. reakcje alergiczn, nasilenie astmy czy pokrzywki. Błękit brylantowy E 133 może powodować silną reakcję alergiczną i podrażniać jelita. Jest podejrzewany o działanie rakotwórcze. Z tych względów jest zakazany w produkcji żywności np. w Szwajcarii. Barwnik ten kryje się niemalże we wszystkich słodyczach i napojach o intensywnie niebieskim kolorze. Występuje między innymi w tak popularnych produktach jak M&Ms czy Skittles oraz w smerfowych lodach. Jak się chronić? Największą niewiadomą są mocno kolorowe drażetki czy żelki na wagę i lody gałkowe, które są sprzedawane bez etykiet, a w składy nikt nie wnika. Tam mogą się kryć zarówno barwniki z grupy Southampton jak i błękit brylantowy. Dziewne jest jednak to, że ludzie nie rozumieją dlaczego są takie duże kolejki do usług onkologicznych.Data dodania komentarza: 9.11.2025, 11:42Źródło komentarza: Czas agonii dla polskiego rolnictwa i przemysłu.
Reklama
Reklama