Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 25 kwietnia 2024 14:53
Przeczytaj!
Reklama

Pacyfikacja Michniowa - epizod z życiorysu Jana Bieli

Podziel się
Oceń

Począwszy od 1945 roku Krajnę zaczęły zasiedlać osoby, które wcześniej mieszkały na wschodnich i centralnych terenach II Rzeczpospolitej. Nowi osadnicy przywozili ze sobą nie tylko ciężki bagaż z osobistymi rzeczami, ale często także ogromny balast tragicznych wspomnień z okresu II wojny światowej. Jedną z takich osób był Jan Biela z Krajenki, który był naocznym świadkiem zbrodni w Michniowie.
Pacyfikacja Michniowa - epizod z życiorysu Jana Bieli
Krajenka - park założony przez Jana Bielę

Autor: Piotr Tomasz

W katalogu niemieckich represji szczególne miejsce, ze względu na swoją brutalność, zajmują pacyfikacje polskich miejscowości. Naukowcy szacują, że na dawnych terenach II Rzeczpospolitej ich ofiarą padło ponad 10 tys. wsi, w tym w 900. z nich dokonano zabójstwa od kilku do kilkuset mieszkańców. Polskim symbolem niemieckiego okrucieństwa stała się pacyfikacja świętokrzyskiej miejscowości Michniów. Jednym z jej naocznych świadków był Jan Biela – po wojnie ceniony w powiecie złotowskim nauczyciel (Górzna, Krajenka), pomysłodawca i założyciel parku szkolnego przy ulicy Bydgoskiej w Krajence.

W spisanych wiele lat po tragedii wspomnieniach napisał: "12 i 13 lipca 1943 roku, to dni, których nie zapomnę do śmierci, widziałem i przeżyłem piekło na ziemi". Nie było w tych słowach przesady. Preludium do tej tragedii stanowił donos do gestapo. Mowa w nim była o tym, że mieszkańcy wsi współpracują z polskim ruchem oporu. Właśnie z tego powodu 12 lipca 1943 roku w Michniowie zjawiła się niemiecka ekspedycja karna. Bilans jej zbrodniczej działalności to 102 zamordowane osoby, w tym 95 mężczyzn w wieku od 16 do 63 lat, 5 dzieci w wieku od 5 do 15 lat i 2 kobiety (44 i 48 lat). Wszystkie kobiety i dzieci zginęły od kul bądź pchnięć bagnetem. 23 mężczyzn zastrzelono, pozostali zginęli zamknięci w stodołach i spaleni żywcem.

Jan Biela, naoczny świadek tej pacyfikacji, tak wspominał jej przebieg: "Między godziną 10-tą a 11-tą weszło do naszego domu kilku żandarmów z mężczyzną w średnim wieku, który był urzędnikiem gminy Suchedniów. Nie znałem tego człowieka, ale dziś wiem, że był to niejaki Kaczmarek, wysiedleniec z poznańskiego, mieszkający u jakiejś rodziny w Michniowie. Nam kazano wyjść z domu. Po kilku minutach mężczyznę tego, popychając kolbami i kłując bagnetami wyprowadzili przed dom. Jeden z żandarmów, narzędziem przypominającym mi tłuczek do mięsa z okrągłą końcówką pokrytą długimi ostrymi kolcami, uderzył mężczyznę w tył głowy. Ten zachwiał się a oprawca powtórzył cios. Do dziś pamiętam tę roztrzaskaną czaszkę wylewający się z niej mózg, strumienie krwi i drgające w konwulsjach ciało. Był to widok okropny".

Równie przerażający jest kolejny fragment relacji Jana Bieli. "Czterech z nich (żandarmów), podeszło do ściany domu sąsiada, wyciągnęli z plecaka dwie flaszki alkoholu, wypili go a następnie z uśmiechem na twarzach, przechodząc między rzędami leżących mężczyzn, strzelali do nich w tył głowy. Trwało to krótko – kilka, może kilkanaście minut. Nie wszystkich kule śmiertelnie trafiały. Wielu zostało postrzelonych. Ciała poczęły drgać i prężyć się. Słyszałem krzyki i błagalne prośby do Boga, lecz nikt nie żebrał o litość. Po dokonanej egzekucji, ustawionym pod płotem mężczyznom kazali wnosić ciała do stodoły, po czym przy użyciu karabinów wepchnęli żywych do środka. Jeden z żandarmów zamknął wrota, drugi rzucił butelkę z benzyną i granat".

W reakcji na okrucieństwo Niemców stacjonujący w pobliżu oddział AK pod dowództwem Jana Piwnika „Ponurego” przeprowadził akcję odwetową. Wybór padł na niemiecki pociąg. Po jego zatrzymaniu (około 1 km od Michniowa) partyzanci oddali kilka serii strzałów w kierunku wagonów z napisem „nur für Deutsche”. Na odchodne umieścili też napis: „Zemsta za Michniów”.

Jan Biela nie był świadkiem kolejnej pacyfikacji Michniowa, która stanowiła reakcję na odwet partyzantów. Ocalenie zawdzięczał temu, że w porę opuścił wieś wraz z najbliższą rodziną. W wyniku kolejnej pacyfikacji miejscowość została doszczętnie spalona przez Niemców, którzy zamordowali niemal wszystkich jej mieszkańców. Ponadto dokonali grabieży mienia. Łącznie w dniach 12 - 13 lipca 1943 roku zostało zamordowanych 204 mieszkańców tej świętokrzyskiej wsi (102 mężczyzn, 54 kobiety i 48 dzieci). Najmłodszą ofiarą niemieckich zbrodni był dziewięciodniowy Stefan Dąbrowa.

 

1 J. Gapys, Pacyfikacje i eksterminacja wsi polskich na terenie Generalnego Gubernatorstwa, martyrologiawsipolskich.pl, dostęp: 20 września 2019

2 Jan Biela po wojnie pracował jako nauczyciel w szkołach podstawowych w Górznie oraz Krajence.

3 J. Biela, Michniowska Golgota, wspomnienia spisane w 2002 roku, kopia maszynopisu w zbiorach autora

4 E. Kołomańska, Michniów w okresie II wojny światowej, www.martyrologiawsipolskich.pl, dostęp: 20 września 2019

5 J. Biela, Michniowska Golgota, wspomnienia spisane w 2002 roku, kopia maszynopisu w zbiorach autora

6 Tamże.


Napisz komentarz
Komentarze
umiarkowane opady deszczu

Temperatura: 13°CMiasto: Złotów

Ciśnienie: 1005 hPa
Wiatr: 17 km/h

ReklamaMarcin Porzucek - Poseł na Sejm RP
KOMENTARZE
Autor komentarza: realiaTreść komentarza: Znając życie, teraz to się pewnie zaczęło urabianie i przekupywanie sąsiadów przez B. I ci, co wcześniej na niego narzekali, teraz stchórzą i schowają głowę w piasek, żeby mieć święty spokójData dodania komentarza: 25.04.2024, 10:07Źródło komentarza: Oda do dupy - odpowiadamy prawnikom!Autor komentarza: KasiaTreść komentarza: Znajoma mówi ×DData dodania komentarza: 25.04.2024, 00:47Źródło komentarza: Oda do dupy - odpowiadamy prawnikom!Autor komentarza: To tylko postępTreść komentarza: Panie są atrakcyjne. Dlatego dobór kreacji przez tego Pana zrozumiały. Kwiaty i wino już nie w modzie.Data dodania komentarza: 24.04.2024, 21:05Źródło komentarza: Oda do dupy - odpowiadamy prawnikom!Autor komentarza: RTreść komentarza: Obie Panie nosza nazwisko, ktore od razu mowi ze lepiej im nie wierzyc. Znajomy mieszka blisko i mowi ze szczekanie tego psa slychac nawet pod blokiem. Co do interwencji prezesa to rzeczywiscie emocje wziely gory. U mnie na klatce zdarzaly sie dziwne akcje, wrzask kobiety o 2 w nocy itd ale zawsze przed wyjsciem na klatke sie ubieralem...Data dodania komentarza: 24.04.2024, 20:01Źródło komentarza: Oda do dupy - odpowiadamy prawnikom!Autor komentarza: Dr VirionTreść komentarza: Szaty mają drugorzędne znaczenie. Zapewne umowa tego nie reguluje. Natomiast tu mowa m.in. o ochronie wizerunku. Był w pracy i wykonywał czynności urzędowe lub nie. Tu jest istotą sporu. Stąd taka narracja na zlotowskie.pl.Data dodania komentarza: 24.04.2024, 16:02Źródło komentarza: Oda do dupy - odpowiadamy prawnikom!Autor komentarza: MrówkaTreść komentarza: Jeśli reprezentował grupę to powinien przywdziać jakieś szaty reprezentacyjne.Data dodania komentarza: 24.04.2024, 15:53Źródło komentarza: Oda do dupy - odpowiadamy prawnikom!
Reklama
Reklama